Goszcząc w poniedziałkowy poranek w Radiu ZET europoseł PiS przypomniał, że Czarnecki może się jeszcze odwołać od tej decyzji. Zdradził przy tym kulisy swojej nominacji. Jak mówił: - Ktoś mnie zapytał, czy chciałbym, czy zgadzam się, gdyby grupa mnie wyznaczyła, najpierw oczywiście delegacja polska. Powiedziałem, że tak. To nie jest pierwsze stanowisko, które mi proponują. Akurat w tym przypadku powiedziałem, że tak. Krasnodębski stwierdził także, że "jeśli nie będzie jakiejś rebelii, która się może zdarzyć, to rzeczywiście nie powinno być problemów", i obejmie stanowisko po Czarneckim. Jak dodał: - Mam nadzieję, że Ryszard Czarnecki też mi pomoże. Obiecał mi, że przekaże mi swoje doświadczenie.
Krasnodębski o odwołaniu Czarneckiego: Precedens głównie polega na tym, że pierwszy raz przywódcy 5 grup politycznych, którzy nie znając języka polskiego, naszej kultury, postanowili to zrobić @RadioZET_NEWS
— Gość_RadiaZET (@Gosc_RadiaZET) 12 lutego 2018
Ostateczne decyzje ws. Krasnodębskiego mają zapaść po porozumieniu z wszystkimi formacjami, które wchodzą w skład Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR). Dopytywany o tę kwestię przez "Rzeczpospolitą" lider PO, Grzegorz Schetyna zapowiedział jednak jednoznacznie: - Jeśli będzie przedstawiona kandydatura prof. Krasnodębskiego, to politycy PO zagłosują za Polakiem.
Zobacz także: Ryszard Czarnecki: Sprawy by nie było, gdyby nie Platforma