- Mogę powiedzieć krótko: niczego nie żałuję. Dalej będę krytycznie oceniał tych polityków, którzy biegają z donosami do obcych mediów, gdzie skarżą się na własny kraj! - mówił Czarnecki po przegranym głosowaniu. A wszystko przez słowa, które wypowiedział w jednym z wywiadów, w którymporównał europosłankę PO Różę Thun (64 l.) do szmalcowników. - Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein - w taki sposób komentował jej udział w reportażu przygotowanym przez niemiecką telewizję Arte, w którym Thun ostro wyrażała się o rządach PiS. - Jak tak dalej pójdzie, w Polsce nastanie dyktatura, ale my się na to nie zgodzimy - mówiła.
Zanim Czarnecki stracił stanowisko, przekonywał innych europosłów, aby wstrzymali się od głosu nad jego odwołaniem. "Dziś to jestem ja, jutro możesz to być ty" - pisał na ulotkach. Nie udało mu się. Wraz z prestiżową funkcją stracił również spory gabinet i asystenta. Nie będzie też już mógł reprezentować parlamentu w imieniu jego przewodniczącego ani przewodniczyć obradom plenarnym. - Okazuje się, że PE stworzył kolejny precedens ingerowania w politykę krajową - mówił prof. Ryszard Legutko z PiS. Decyzję europosłów chwali za to były wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski (46 l.). - Cierpliwość dla działań PiS kończy się wszędzie. Nie ma tolerancji dla zachowań, które łamią wszelkie zasady cywilizowanej dyskusji politycznej, ocierając się o zwykłe chamstwo! - komentuje nam Trzaskowski.
Zobacz także: Zbigniew Boniek kontra Ryszard Czarnecki! Waga ciężka na Twitterze: Ryszard, dałeś ciała!