Paweł Kowal gościł w programie "Gość Wydarzeń" telewizji Polsat, gdzie przekonywał, że w najbliższym czasie możemy się spodziewać kolejnych ataków rakietowych w Ukrainie. Ma to mieć związek z toczącymi się rozmowami pomiędzy Rosją a USA. - W najbliższym czasie będziemy mieli jeszcze większą eskalację uderzeń konwencjonalnych. Będą naloty, będą ataki rakietowe, będą ofiary cywilne. To będzie bardzo duży problem w najbliższych tygodniach, dlatego że toczą się - wszystko na to wskazuje - powiedzmy, że mogę tak ogólnie powiedzieć, intensywne rozmowy na różnych szczeblach i różnych kanałach rosyjsko-amerykańskie przede wszystkim, rosyjsko-zachodnie. Putin chce prezentować w tym czasie siłę - poinformował poseł KO. Jego zdaniem Władimir Putin "boi się teraz o swoją skórę". - Każdego dnia budzi się z wątpliwością co się dalej stanie, czy przetrwa u szczytu władzy - podkreślił, dodającym przy tym złowróżbnie, że elementem "demonstrowania siły" w najbliższym czasie może być test broni jądrowej w ramach ćwiczeń wojskowych.
Putin zostanie zdradzony?!
W ocenie Kowala, możliwym scenariuszem jest jednak pozbawienie Putina władzy, a nawet zgładzenie dyktatora przez jego najbliższe otoczenie. Wskazał przy tym nawet konkretne nazwisko ewentualnego zdrajcy oraz jego motywację. - Jego otoczenie doskonale wie, że przeciągnięcie tej wojny spowoduje na 90 procent w jakimś sensie rozpad Federacji Rosyjskiej. Przede wszystkim jej fragmentaryzację. Okaże się, że są ambicje lokalne. Patrzmy uważnie na Kadyrowa, bo moim zdaniem Kadyrow będzie próbował zdradzić Putina i odzyskać zaufanie Czeczenii, a być może nawet oderwać Czeczenię - powiedział zaskakująco. - Nie może zostać cień wątpliwości u kogokolwiek na świecie w głowie, że w XXI wieku państwo, które jest, uwaga, członkiem stałym Rady Bezpieczeństwa ONZ, prowadzi zbrodniczą wojnę. Odpowiada za zbrodnie wojenne, za ludobójstwo. Za naloty na cele cywilne, grozi bronią atomową i narusza prawo międzynarodowe od rana do wieczora każdego dnia. Całe otoczenie Putina powinno codziennie dostawać jasny przekaz: jeszcze jest jakaś szansa, próbujcie. Ale jeżeli nie, będziecie razem z nim sądzeni. I to się skończy w jakimś trybunale, pewnie nie w Hadze, pewnie będzie jakiś nowy trybunał - dodał.