- Przez kilka lat kobiety walczyły o swoje prawa, o demokrację, żeby mogły czuć się bezpiecznie w szpitalach. Chciałabym, żeby było bezpiecznie, jasno, kolorowo. Żeby kobiety w każdym wieku mogły czuć się bezpieczne wtedy, kiedy zwracają się do lekarza - mówiła minister zdrowia, zapowiadając projekt o nazwie "Bezpieczna, świadoma ja". W tym kontekście nawiązała do tematu lekarskiej klauzuli sumienia. - Powoływanie się na art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, który mówi o tym, że lekarz może uchylić się od wykonania konkretnej medycznej procedury, może być stosowany, ale nigdy wtedy, gdy zagrożone jest zdrowie lub życie pacjentki. I o tym mówi art. 30 tej samej ustawy - podkreśliła Izabela Leszczyna, dodając, że lekarz nie może powołać się wtedy na klauzulę sumienia. - Przypomnimy i zmienimy przepisy w ogólnych warunkach umów NFZ z oddziałami ginekologiczno-położniczymi. Musi bardzo jasno i precyzyjnie wynikać z tej umowy, że podmiot leczniczy naprawdę nie ma sumienia. Kierownik takiej placówki musi zapewnić terminację ciąży zgodną z polskim prawem, czyli w tych dwóch przypadkach, w swoim szpitalu, oddziale. Nie będziemy robili list szpitali, w których się terminuje ciążę i takich, gdzie się tego nie robi. Chcesz mieć kontakt z NFZ, musisz wykonywać koszyk świadczeń, na który dostajesz pieniądze - oznajmiła bez ogródek.
Zobacz: Ważne wyznanie walczącego z rakiem Ziobry. Ujawnił to swojemu posłowi
"Z przykrością stwierdziła" przy tym, że wytyczne dotyczące procedur w związku z terminacją ciąży zagrażającej zdrowiu lub życiu, które przygotował zespół powołany przez ministra Adama Niedzielskiego, "nie są satysfakcjonujące". - W ocenie ekspertów nie zapewniają bezpieczeństwa kobietom i nie poprawiają tego bezpieczeństwa, a przecież po to miały być, żeby nigdy więcej nie zdarzyły się tragedie, które niestety w naszych szpitalach się zdarzyły - mówiła.
- Nie będziemy łamać sumień lekarzy, ale po to mamy prawa, żeby kierownik placówki zorganizował dostępność. Nie będziemy w to wnikać. Po prostu to musi być zagwarantowane, a w sytuacjach drastycznych oddział będzie mógł stracić kontrakt - oznajmiła na koniec i dodała, że w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia pacjentki lekarz nie może powoływać się na klauzulę.
Sprawdź: Tusk zrywa z Lewicą! Klamka zapadła! "Może nas w ten sposób wrzuci teraz pod pociąg?"
Izabela Leszczyna przekazała ponadto, że od początku lutego będzie pracował zespół, który ustali kryteria dostępności do zabiegu in-vitro dla pacjentek i podmiotów leczniczych. - Mam nadzieję, że placówki publiczne będą chciały wziąć udział w konkursach - dodała i poinformowała, że program wystartuje 1 czerwca i będzie opiewał na 500 mln złotych.
Minister poinformowała też, że badania prenatalne będą dostępne dla wszystkich kobiet w ciąży. - Będą prowadzone najnowocześniejszymi metodami, nie będą inwazyjne. Jeśli lekarz uzna, że kobieta potrzebuje poszerzonych badań, medycyna jest w stanie nad tym zapanować - podkreśliła.
Szefowa resortu zdrowia zapowiedziała także, że wprowadzana przez rząd dostępność tabletki "dzień po" będzie tzw. antykoncepcją awaryjną. - To tabletka, która zapobiega zapłodnieniu. Nie dopuszcza do połączenia gamety męskiej i żeńskiej, dlatego nie powinno jej się nazywać tabletką wczesnoporonną. Będzie dostępna od 15. roku życia - powiedziała. - Ważne jest to, żeby kobieta przyjęła ją jak najszybciej. Konieczność pójścia do lekarza wydłuża tą procedurę, a tutaj czas jest bardzo ważny - podkreśliła.
W galerii poniżej zobaczycie, jak mieszkają ministry Katarzyna Kotula i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: