Komornik zajął konta Tomasza Lisa. Wszystkiemu winna Hanna Lis?

2017-08-03 4:00

Po niekorzystnym wyniku sądowej batalii z posłanką PiS Krystyną Pawłowicz (65 l.) redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis (51 l.) broni się, że o procesie dowiedział się dopiero teraz, a zawiadomienia przychodziły na zły adres. Tymczasem, jak ustalił "Super Express", w maju br. wezwanie na rozprawę odebrała w jego imieniu... żona dziennikarza, Hanna Lis (47 l.).

Wczoraj ujawniliśmy, że komornik sądowy zajął bankowe konta Tomasza Lisa. To efekt przegranego przez dziennikarza procesu sądowego z posłanką PiS Krystyną Pawłowicz. Zgodnie z wyrokiem Lis miał opublikować przeprosiny w tygodniku, zapłacić 40 tys. zł zadośćuczynienia i blisko 7 tys. zł kosztów sądowych. Ale tego nie zrobił.

Jego zdaniem cała sprawa i wyrok sądu to. nieporozumienie. - "Od razu prostuję. O tym, że był proces, dowiedziałem się po wyroku. Zawiadomienie poszło na zły adres. Będzie wniosek o proces od nowa" - napisał dziennikarz na Twitterze.

Jak jednak ustalił "Super Express", zawiadomienia były wysyłane pod dwa adresy. Na ul. Domaniewską w Warszawie, gdzie jest siedziba tygodnika "Newsweek", a także do podwarszawskiego Konstancina, gdzie znajduje się rodzinna posiadłość Tomasza i Hanny Lisów. W aktach sprawy widnieje potwierdzenie, że 11 maja, o godzinie 14.19 wezwanie na rozprawę odebrała żona dziennikarza Hanna Lis.

Tymczasem w podobnym jak redaktor naczelny tonie wypowiada się Agnieszka Odachowska, rzecznik wydawcy "Newsweeka". - Potwierdzam, że przesyłka nie została poprawnie dostarczona. (...) Strona pozwana naturalnie skorzysta z przysługującego jej prawa do złożenia sprzeciwu wobec wyroku, wraz z wnioskiem o przywrócenie terminu rozprawy - mówi nam Odachowska.

Przypomnijmy, że Pawłowicz pozwała dziennikarza za artykuł w tygodniku zatytułowany "Bulterierka prezesa". Wyrok zapadł 14 czerwca zaocznie, bowiem dziennikarz ani razu nie pojawił się na sądowej sali. - Jestem zadowolona z wyroku. Wydano go zaocznie, bowiem pan Lis nie pojawił się w ogóle na rozprawie. Oddał sprawę walkowerem, bo widocznie czuł, że tych bzdur i kłamstw zawartych w artykule nie da się obronić - uważa Krystyna Pawłowicz.

Zobacz: Tomasz Lis TŁUMACZY SIĘ z problemów z komornikiem

Przeczytaj też: Polityk PO Adam Szejnfeld parkuje na zakazie ZDJĘCIA i WIDEO

Polecamy: Kasacja w sprawie Mariusza Kamińskiego zawieszona

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki