Rząd nie do końca odchudzony
– Rząd zostanie odchudzony z 26 do 21 ministrów konstytucyjnych, członków Rady Ministrów – tak premier zapowiadał zmiany w składzie gabinetu. – Za tym pójdą także decyzje, ale dopiero po nominacji ministrów – dodawał, odnosząc się do planowanej redukcji sekretarzy i podsekretarzy stanu, czyli wiceministrów. Dymisje miały nastąpić szybko, jednak do nich nie doszło, co zauważył były wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak, który sam zrezygnował z funkcji już w czerwcu.
– Wiosną, zapowiadając rekonstrukcję, Donald Tusk mówił o ograniczeniu liczby wiceministrów. Powtórzył to również w lipcu, wymieniając część składu swojej ekipy. Wciąż jednak nie realizuje tych zapowiedzi, m.in. z powodu koalicyjnych negocjacji – mówi Kołodziejczak. – Kandydatów do redukcji nie brakuje. W resortach jest 74 wiceministrów, do tego dochodzi 10 sekretarzy i podsekretarzy stanu w KPRM, nie licząc jej szefa i przewodniczącego Komitetu Stałego. Rekordzistą jest MSZ z aż siedmioma zastępcami ministra Sikorskiego – wylicza poseł KO.
Hołownia znów spotka się z ludźmi Kaczyńskiego. To mocno nie spodoba się Putinowi!
Więcej kompetencji dla dyrektorów
Zdaniem naszego rozmówcy administracja centralna w Polsce jest źle zorganizowana. – Wiceministrów jest za dużo, powinno być ich mniej. Wystarczyłoby przekazać zadania reprezentowania resortu przed innymi instytucjami dyrektorom departamentów. De facto to oni są kluczowymi osobami. Wiceminister często „rządzi tylko na zdjęciu”. Nie ma własnej wizji – tę przedstawiają dyrektorzy i to oni ją realizują – mówi Michał Kołodziejczak.
Odejście Kołodziejczaka z funkcji wiceministra rolnictwa nastąpiło w czerwcu 2025 roku i było kulminacją narastającego konfliktu wewnątrz resortu. Polityk złożył rezygnację, publikując jednocześnie oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym skrytykował biurokratyczny charakter ministerstwa oraz brak wizji i planu działania. Wówczas szefem resortu był Czesław Siekierski, który odszedł ze stanowiska po lipcowej rekonstrukcji rządu.
