Wygląda na to, że rozrzutność była znakiem firmowym Ministerstwa Obrony pod rządami Macierewicza. - W 2018 r. w urzędzie MON wypłacono nagrody o łącznej kwocie 81 tys. zł - informuje nas biuro prasowe resortu.
Nagród nie rozdał jednak Mariusz Błaszczak (49 l.), który stoi na czele MON od niecałych 2 miesięcy. - Nagrody przyznał poprzedni minister obrony narodowej (czyli Antoni Macierewicz - przyp.) oraz poprzedni dyrektor generalny MON - piszą urzędnicy. Trzeba przyznać, że to rekordowe tempo. Bo przecież w styczniu Macierewicz rządził tylko przez 5 dni roboczych! Kto dostał nagrody? To ówczesny dyrektor generalny Bogdan Ścibut (57 l.), pracownicy gabinetu politycznego Macierewicza, w którym pracowało sześć osób, a także pracownicy służby cywilnej. Za co? Macierewicz premiował za "duży wkład pracy i osobiste zaangażowanie w realizację zadań służbowych". - To chyba żart! Trzeba powiedzieć, że panowie mają rozrzut. Zwłaszcza rażą mnie nagrody dla gabinetu politycznego. To ludzie, którzy mają służyć, a nie wypatrywać okazji, żeby się załapać na większą kasę. Z drugiej strony czemu się dziwić - to standardy Antoniego Macierewicza i całego PiS. Im nie chodzi o Polskę. Są jak jedna wielka pijawa, która przyssała się do publicznych pieniędzy i ciągnie, ile może - oburza się poseł PO Krzysztof Brejza (35 l.).