Poseł Stanisław Pięta to jeden z bardziej znanych polityków PiS (głównie z często kontrowersyjnych i radykalnych wypowiedzi), do tego zasiadający w ważnych komisjach. Jest członkiem m.in. komisji badającej sprawę Amber Gold i komisji ds. służb specjalnych. Obecnie jest o nim głośno ze względu na sprawy obyczajowe. Dziennik "Fakt" ujawnił, że poseł Pięta miał romans z fotomodelką.
W najnowszej rozmowie z SE poseł Pięta komentował tę sytuację słowami:
Przepraszam, ale na razie nie będzie komentarza. Panie redaktorze, przepraszam, nie skomentuję. Nie działam w próżni, tylko muszę brać pod uwagę zalecenia moich współpracowników i w związku z tym nie może być komentarza. Muszę czekać. Muszę milczeć.
Rozmówcy wp.pl z PiS przekonują, że Pięta powinien "wylecieć na zbity pysk" z obu komisji, w których zasiada, gdyż ich członkowie powinni być krystaliczni i nie posiadać na sumieniu historii, przez które mogliby być szantażowani. Jeden z nich miał stwierdzić: - Gośka [Małgorzata Wassermann, przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold - przyp. red.] na pewno jest wściekła. Najchętniej pozbyłaby się Staszka ze swojego zespołu, nie tylko przez tę sprawę. Facet po prostu nic kompletnie do komisji nie wnosił. A to "łajno" z romansem będzie się za nim ciągnęło już zawsze (...) Ma zerową wiarygodność, moralnie leży.
Prezesa PiS jednak bardziej rozsierdzić miała informacja, że poseł obiecywał kobiecie pracę w państwowej spółce. Jak ocenił anonimowo polityk partii rządzącej: - Obyczajówkę za uszami ma każda partia. Niech pan zauważy - politycy PO w ogóle sprawy romansu nie podnoszą. Ale jest coś istotniejszego w tym wszystkim: powoływanie się na znajomości w spółkach i wojsku, co robił Pięta, obietnice załatwienia pracy. Prezes ma na to alergię. Następnie skwitował: - Prywatnie Staszka naprawdę lubię, ale cała sprawa to prawdopodobnie koniec jego politycznej kariery.