Bartłomiej Misiewicz

i

Autor: Jan Bielecki

Kaczyński ZMIAŻDŻYŁ Misiewicza. Nie dał mu szans

2019-01-23 16:51

Bartłomiej Misiewicz poniósł dotkliwą porażkę przed sądem! Na dodatek do jego klęski przyczynił się Jarosław Kaczyński. Jak to możliwe? Mec. Jarosław Kaczyński to warszawski adwokat, który w sprawie, którą Misiewicz wytoczył posłowi Piotrowi Misiło, reprezentował właśnie posła PO-KO. Ale były szef gabinetu politycznego w MON nie ma zamiaru się poddawać i już zapowiada apelację!

Misiewicz domagał się od posła Misiło wpłacenia 40 tys. na cele charytatywne oraz przeprosin na antenie TVP. To bowiem w publicznej telewizji padły słowa polityka opozycji, które tak go rozsierdziły. Zaczęło się od informacji o horrendalnych wydatkach z resortowych kart kredytowych, którą jako pierwszy ujawnił „Super Express”. Prym, wśród ministerstw, których pracownicy wydawali najwięcej, wiódł właśnie MON. Poseł Misiło złożył więc interpelację, w której dopytywał resortu, na co właściwie przeznaczono miliony. Podczas dyskusji w programie „Woronicza 17” padło z jego ust zdanie: „Chciałbym się dowiedzieć, czy pan Misiewicz nie kupował narkotyków w jednym z klubów nocnych płacąc kartą kredytową”.

Misiewicz, Misiło

i

Autor: fotomontaż "SE"

„Jako szef gabinetu politycznego MON nie posiadałem służbowej karty kredytowej i przez cały okres nie wydałem ani 1 zł z funduszu reprezentacyjnego” - tłumaczył sam Misiewicz i zapowiedział proces. Wczorajszym wyrokiem sądu, przegrał go jednak…

Sąd oddalił powództwo zarówno co do przeprosin, jak i zapłaty kwoty pieniężnej, z uwagi na fakt, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych pana Misiewicza. Nie można mówić o naruszeniu dóbr, bo pan Misiło tak naprawdę nie odnosił się do pana Misiewicza. Jego wypowiedź była elementem szerszej wypowiedzi, związanej z problemami z uzyskaniem odpowiedzi na interpelacje w Ministerstwie Obrony Narodowej, a także brakiem transparentności tego resortu, jeśli chodzi o transakcje z użyciem kart kredytowych (…) Sąd stwierdził, że nie da się za pomocą karty kredytowej kupić narkotyków, w związku z tym nie sposób jest mówić o tym, że taka sytuacja może mieć miejsce. W wypowiedzi chodziło o sprowadzeniu sprawy do absurdu i zwróceniu uwagi na problem. Podczas tego programu, w którym padło to stwierdzenie, pan Misiło powiedział, że nie twierdzi, że pan Misiewicz kupował te narkotyki, ale chciałby się upewnić, że tak nie było (…) Pan Misiewicz jest osobą publiczną, a jak uzasadniał sąd, takie osoby muszą mieć "grubą skórę". Większa fala krytyki co do jego zachowania, jest uzasadniona, choć w tej sprawie tak naprawdę żadnej krytyki pana Misiewicza nie było

– mówi nam mec. Jarosław Kaczyński. Do odniesienia się do sprawy, poprosiliśmy samego Misiewicza. „Mój wpis na Twitterze jest moim komentarzem” - uciął jednak. Co napisał na Twitterze? Okazuje się bez zaskoczenia, że jest oburzony wyrokiem sądu.