Kaczyński w Częstochowie. Mówił o chrześcijańskim systemie wartości
Jarosław Kaczyński od kilkunastu tygodni jeździ po Polsce. To część strategii, którą prezes Prawa i Sprawiedliwości wyznaczył już w czerwcu w czasie konwencji PiS. Jak wówczas mówił, nikt lepiej nie przedstawi Polakom lepiej dokonań rządu, niż on sam. Dlatego też wezwał ludzi władzy do działania i ogłosił mobilizację: - Kto to ma opowiedzieć, jeśli nie my, jeśli nie partia. To my musimy to zrobić, dlatego ogłaszam mobilizację PiS i całej Zjednoczonej Prawicy. Ale to nie jest hasło, to jest objazd kraju - stara, wypróbowana metoda - tłumaczył w czerwcu. Jak zapowiadał, tak zrobił i sam ruszył w Polskę. Tylko w ostatni weekend Jarosław Kaczyński odwiedził aż cztery miejscowości Myszków, Częstochowę, Sieradz i Pabianice. Głośnym echem odbiło się to, co mówił w Częstochowie, czyli mieście mocno związanym z religijnością Polaków. Właśnie tam prezes PiS odniósł się do chrześcijańskiego systemu wartości, który jego zdaniem powinni przyjąć także i niewierzący. Kaczyński mówił wprost: - Każdy Polak-patriota, nawet jeśli jest niewierzący, musi przyjąć chrześcijański system wartości. W Polsce innego systemu wartości, występującego w szerszym wymiarze po prostu nie ma - komentował. I krótko wyjaśnił, co miał na myśli: - Jest albo system chrześcijański, albo nihilizm. W interesie wszystkich ludzi, których nie opanowało szaleństwo, trzeba podtrzymać to, co pozwoliło w Polsce i Europie trwać cywilizacji najbardziej życzliwej w dziejach, chrześcijańskiej. Wiele osób mogło być zaskoczonych takim podejściem do sprawy.