Postępowanie, w ramach którego ma być przesłuchany prezes PiS nie dotyczy głównego śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które prowadzone jest w Prokuraturze Krajowej i gdzie podejrzanymi są m.in. posłowie PiS i byli wiceszefowie Ministerstwa Sprawiedliwości Marcin Romanowski i Michał Woś, a także ks. Michał Olszewski i byli urzędnicy resortu. Śledztwo w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - jak poinformował we wcześniejszej rozmowie z PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Piotr Skiba - zostało wszczęte w związku z ujawnieniem informacji o liście Kaczyńskiego do Ziobry. "Do naszej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i między innymi jedną z osób, którą prokurator chce przesłuchać, jest prezes PiS Jarosław Kaczyński" - poinformował prok. Skiba.
Kaczyński przesłuchiwany w prokuraturze
Jarosław Kaczyński stawił się w prokuraturze przed godziną 10. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, nie odpowiadał na pytania. - Proszę państwa, ja jeszcze raz państwu powtarzam, że ja nic nie wiem na ten temat, o czym będzie ta rozmowa i czy w ogóle będzie, poza tym nie mam państwu nic do powiedzenia - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości reporterowi Eski.
List został znaleziony u byłego wiceszefa MS Marcina Romanowskiego, odpowiedzialnego za dysponowanie pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości. Jego mieszkanie w marcu br. przeszukali na polecenie Prokuratury Krajowej funkcjonariusze ABW.
"GW" cytuje też list: "Zwracam się do Pana Ministra o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej i jednocześnie zakazanie osobie odpowiedzialnej za dysponowanie środkami Funduszu przekazywania jakichkolwiek sum w trakcie kampanii lub też formułowania zobowiązań dotyczących przekazywania takich sum w przyszłości". "Zwracam uwagę Pana Ministra, że przypadki, o których już w tej chwili mówi się w środowiskach naszej koalicji, o ile są prawdziwe, mogą przynieść fatalne skutki zarówno z punktu widzenia przebiegu kampanii, jak i ze względów związanych z jej rozliczeniem przed Państwową Komisją Wyborczą. Zmuszony jestem też stwierdzić, że w razie niezastosowania się do sformułowanego w piśmie zalecenia, pełna odpowiedzialność polityczna, a najprawdopodobniej także w innych wymiarach, będzie spoczywała na Panu" - przytoczyła "GW".
ZOBACZ GALERIĘ: Zbigniew Ziobro przed komisją regulaminową