Prezes Jarosław Kaczyński wraz z bratem, prezydentem Lechem Kaczyńskim, zostali uhonorowani nagrodą specjalną "25-lecia Gazety Polskiej". Prezes Prawa i Sprawiedliwości pojawił się w gmachu Teatru Wielkiego na uroczystej gali. Najpierw został powitany gromkimi brawami, a z racji tego, że odbierał nagrodę specjalną, to na scenie pojawił się na końcu uroczystości. W swoim wystąpieniu oczywiście nawiązał do nieżyjącego brata: - Trzeba pamiętać, że cały ten łańcuch wydarzeń, który doprowadził do dobrej zmiany, bo przecież o tę dobra zmianę cały czas chodziło, nie mógłby się zacząć, a gdyby się nawet zaczął to zostałby rozerwany w różnych miejscach, gdyby nie Lech Kaczyński. Bez jego zaangażowania w wolne związki zawodowe, później w ruch sierpniowy, organizowanie „Solidarności” - zaczął Jarosław Kaczyński. Po czym wspomniał też byłego prezydenta Lecha Wałęsę. Tak ciepło Kaczyński o Wałęsie nie mówił od lat: - ... po wyjściu z internowania we współpracę, bo trzeba to powiedzieć, trzeba być uczciwym, z Lechem Wałęsą; gdyby nie to, że w końcu został pierwszym zastępcą przewodniczącego związku, nie byłoby ani właściwej zmiany w tygodniku „Solidarność”, a to był początek początku, ani nie udałoby się wokół tygodnika „Solidarność” skupić wielu ludzi, którzy widzieli, że to co dzieje się przy okrągłym stole to nie jest to do czego na prawdę dążyliśmy - podkreślił.
Sprawdź: Kaczyński spotka się w sądzie z Wałęsą? Chodzi o katastrofę smoleńską