Lidia Geringer de Oedenberg jest europosłanką od trzech kadencji. W 2004 r. dostała się z list Sojuszu, dwa lata później została członkiem SLD, a w 2008 r. weszła w skład rady krajowej partii. W tegorocznych wyborach dostała ponad 53 tys. głosów i bez problemu otrzymała europoselski mandat. Kilka dni temu niespodziewanie postanowiła rozstać się z Sojuszem i zostać w PE posłanką niezależną. - Otwieram zatem nowy rozdział już jako polityczna singielka w Parlamencie Europejskim. Mój mariaż z SLD uważam za zakończony - oświadczyła europosłanka. W odpowiedzi ze strony polityków Sojuszu i wyborców posypały się na nią gromy. - Decyzję o opuszczeniu SLD traktujemy jako przejaw nielojalności w stosunku do partii, a przede wszystkim wyborców - ocenił europoseł SLD Bogusław Liberadzki (66 l.).
Zobacz: Leszek Miller dla Super Expressu: Tusk sporo się ode mnie nauczył
Niewdzięczna europosłanka SLD nie chce juz partii, bo została bogaczką!
Wściekłość Sojuszu nie dziwi, bowiem dzięki temu, że Geringer dostawała się trzy razy z rzędu do PE z list tej partii, dostanie po ukończeniu 63 lat emeryturę z Parlamentu Europejskiego. Według portalu wgospodarce.pl po dwóch kadencjach będzie to ok. 12 tys. zł (a Geringer jest trzecią). A razem z polskim świadczeniem (od 65. roku życia) może to być nawet ponad 15 tys. zł. Co ciekawe, w pierwszym roku pracy w Brukseli majątek europosłanki był wart ok. 1 mln zł. W tym roku są to już blisko 4 mln zł....
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail