- I jednak prowokują?
- To nie tak. To sygnał, że Komisja nie chce konfrontacji i otwiera dialog z rządem. Może dojdzie w PiS do pewnej refleksji co do łamania konstytucji?
- A nie jest tak, że w ten sposób wciąga się stosunek do UE do wojenki w Polsce? I polskie społeczeństwo, jedno z najbardziej prounijnych, stanie się w dużej mierze antyunijne, bo przełoży to na spór rząd - opozycja?
- Jest takie ryzyko, że stracimy coś znacznie ważniejszego. I na spotkaniu naszego klubu w europarlamencie podkreślaliśmy, że trzeba być bardzo ostrożnym. Nie zgadzam się jednak z tym, że to PO wynosi polskie sprawy do dyskusji na poziomie europejskim. To my zablokowaliśmy debatę, do której parli socjaliści już w grudniu...
- Z nagrań Grzegorza Schetyny wynika, że aktywność w Europie obok tłumów na ulicach to najważniejsze formy działania PO.
- My tego nie rozniecamy. Po prostu każdemu uściśnięciu ręki w ostatnich dniach towarzyszy pytanie: co tam w Polsce się dzieje? Jest znaczny niepokój.
- Pracując w Brukseli, zorientowałem się, że w UE, także wśród eurokomisarzy, panuje dość duża ignorancja w kwestii spraw polskich. Świecą światłem odbitym, tym, co mówią znajomi. Wyłączając panią Bieńkowską i może część Niemców.
- Rzeczywiście, najbardziej donośny jest głos niemiecki, ale w ostatnich latach sporo się zmieniło. Ta ignorancja była i jest, należałoby ich bardziej edukować, ale dostrzeganie spraw Wschodu jest dziś na o wiele wyższym poziomie niż jeszcze 3-4 lata temu. Trzeba też pamiętać, że z punktu widzenia interesów UE wewnętrzne sprawy Polski nie są najważniejsze. Europa ma dziś problem z brytyjskim referendum, problemy strefy euro...
- Przed referendum u Brytyjczyków dawanie im sygnału, że "urzędasy z Brukseli" wtrącają się w sprawy Polski po wyborach, to moim zdaniem dość duże ryzyko dla UE...
- To prawda. Dlatego wspominałem o ostrożności. I dlatego spodziewam się nawet, że Komisja Europejska może zamieść polskie kwestie pod dywan. Nawet jeżeli PiS zrobi coś bardziej ostrego niż to, co zrobił z Trybunałem Konstytucyjnym. Są w UE sprawy ważne, ale w sprawie jedności UE są też ważniejsze.
Zobacz: Andrzej Stankiewicz: Ważniejsza decyzja Komisji Europejskiej