Wokół stanu zdrowia Jarosława Kaczyńskiego narosło wiele mitów. Chyba nie ma choroby, której nie wmawiano szefowi Prawa i Sprawiedliwości. Zwolennicy partii rządzącej raczej mogą jednak odetchnąć z ulgą, bo wygląda na to, że ich ulubiony polityk generalnie jest w naprawdę niezłej formie. Aby uciąć wszelkie plotki, rzeczniczka partii Beata Mazurek oświadczyła, że obecny pobyt Kaczyńskiego w szpitalu ma związek wyłącznie z "chorobą kolana". Ta dolegliwość dokucza byłemu premierowi od dawna. Mówił o niej w listopadzie zeszłego roku Adam Bielan, który uchodzi za osobę dobrze poinformowaną w PiS. W ostatnią niedzielę wicemarszałek Senatu w radiu TOK FM także zaznaczył, że hospitalizacja Kaczyńskiego to efekt kontuzji kolana, "którą ma on już z większym lub mniejszym natężeniem od wielu miesięcy".
Wiadomo także, że prezes PiS jest wrażliwy na temperaturę w pomieszczeniach, w których przebywa. Swego czasu podejrzewano nawet, że prezes PiS ma uczulenie na klimatyzację. Tak twierdzili posłowie jego partii w 2009 roku, gdy ich szef nie był obecny na sali plenarnej podczas debaty o finansach publicznych. Sam Kaczyński zbył pytających go o to dziennikarzy, mówiąc, że ma "alergię, ale na ten niemerytoryczny nastrój i złość, które tam panują, szczególnie w wykonaniu jednej partii (PO - red.)".
Wszystko wskazuje zatem na to, że poza problemami z kolanem i alergią na największą partię opozycyjną Jarosław Kaczyński jest zdrów jak ryba.