Goszcząć w radiu Krystyna Janda czytała wiersz autorstwa Jarosława Marka Rymkiewicza, który został poświęcony prezesowi Prawa i Sprawiedliwości Jarosławowi Kaczyńskiemu. Po drodze dodając swoje komentarze. Wiersz jest przepełniony pochwałami pod adresem prezesa. Jeden z fragmentów wiersza odnosi się do tego, że nie wolno oddac Polski w ręce złodziei. Tego dla Jandy było już za wiele. W końcu aktorka nie wytrzymała i gorzko powiedziała, że od lat uczciwie pracuje, a Polskę kocha: - Czuję się jakby ktoś mnie opluł. Ja nikomu nic nie ukradłam. To jest mój kraj, bardzo go kocham. Pracuję w tym kraju, bardzo ciężko. I dodała:- Mam medal Człowieka Wolności, medal Karola Wielkiego za pomoc w zjednoczeniu Europy, ja się czuję jakby ktoś na mnie sr**ł po prostu cały czas - powiedziała. Aktorkę wzburzył też fragment wiersza dotyczący katastrofy smoleńskiej: - Ludzie, o czym my mówimy? To była katastrofa samolotowa. Pan musi coś zrobić w tej sprawie, niech się pan trzyma, niech panowie się porozumieją co do meritum, ponieważ to jest przerażające wszystko - apelowała do prezesa Kaczyńskiego.
Pani Krystyna Janda o wierszu Marka Rymkiewicza "Do Jarosława Kaczyńskiego". Takie rzeczy tylko w #PopoludniezRadiemZET. pic.twitter.com/ViszGFC2VW
— Roman Osica (@RomanOsica) 11 września 2017
A jak brzmi cały wiersz poświecony Kaczyńskiemu? Oto jego treść:
Ojczyzna jest w potrzebie – to znaczy: łajdacy
Znów wzięli się do swojej odwiecznej tu pracy
Polska – mówią – i owszem to nawet rzecz miła
Ale wprzód niech przeprosi tych których skrzywdziła
Polska – mówią – wspaniale lecz trzeba po trochu
Ją ucywilizować – niech klęczy na grochu
Niech zmądrzeje niech zmieni swoje obyczaje
Bo z tymi moherami to się żyć nie daje
I znowu są dwie Polski – są dwa jej oblicza
Jakub Jasiński wstaje z książki Mickiewicza
Polska go nie pytała czy ma chęć umierać
A on wiedział – że tego nie wolno wybierać
Dwie Polski – ta o której wiedzieli prorocy
I ta którą w objęcia bierze car północy
Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie
I ta druga – ta którą wiozą na lawecie
Ta w naszą krew jak w sztandar królewski ubrana
Naszych najświętszych przodków tajemnicza rana
Powiedzą że to patos – tu trzeba patosu
Ja tu mówię o sprawie odwiecznego losu
Co zrobicie? – pytają nas teraz przodkowie
I nikt na to pytanie za nas nie odpowie
To co nas podzieliło – to się już nie sklei
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei
Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu
Jarosławie!Pan jeszcze coś jest winien Bratu!
Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo?
O to nas teraz pyta to spalone ciało
I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie
Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie
Sprawdź: PYSKÓWKA Ogórek z Kataryną. Poszło o FRYZJERA!
Zobacz: SZOKUJĄCE słowa byłego doradcy Petru! Opozycja liczyła na ROZLEW KRWI w trakcie "puczu"?!
Dowiedz się: Nie będzie czasu letniego i zimowego? Tego chcą politycy PSL