Marcin Andrzej Piotrowski został zapytany na początku programu o rakiety, jakie wykorzystuje rosyjskie wojsko. - Słyszeliśmy, że w armii Putina rakiety są najgroźniejszym orężem - zauważył prowadzący Jan Złotorowicz.
Ekspert przyznał, że rzeczywiście broń ta jest zabójcza, jednak większość ofiar wojny Rosji z Ukrainą zginęła w wyniku działań artylerii.
Tych rakiet używają w wojnie z Ukrainą. Omówienie eksperta
Piotrowski zaznaczył, że Rosjanie nie wykorzystują w tym konflikcie swojego całego arsenału rakietowego. Chodzi o rakiety kontynentalne, mające 5 tys. km zasięgu.
- W tym konflikcie Rosjanie używają arsenału, który jest bardzo zróżnicowany - podkreślił ekspert PISM i zaczął wymieniać: "To są tak: przede wszystkim rakiety balistyczne. Rosjanie używają ich w ramach wojsk lądowych. To są przede wszystkim wyrzutnie Iskander. Mają zasięg do 500 km. Wraz z upływem konfliktu Rosjanie wprowadzili rakiety, które miały być już dawno złomowane, czyli rakiety Toczka. Identyczne rakiety w niewielkiej ilości ma Ukraina. Te rakiety mają zasięg 120 km i są głównie używane w strefie działań wojskowych" - tłumaczył.
- Osobną kategorią, również bardzo bogatą, są pociski manewrujące. To są rakiety manewrujące, które są wystrzeliwane z lądu oraz rozbudowany arsenał, który jest wystrzeliwany z bombowców strategicznych. Rosjanie mają około 130 bombowców (...) No i wreszcie jest także ten Kalibr, który jest chyba najbardziej masowo używany w tym konflikcie. To są rakiety wystrzeliwane z bardzo wielu rodzajów okrętów - wyjaśniał Piotrowski i zaczął omawiać m.in. pociski Kindżał.