Ping pong słowny pomiędzy politykami
"Pytam konkretnie, bo rozbieżności między szefem KPRM a panem są dość duże. Pan podpisuje decyzję i mówi nam, że poprosił swojego szefa KPRM, żeby nadzorował wdrożenie tych decyzji, co nawet jest zrozumiałe. Po czym przychodzi szef KPRM i mówi, że w ogóle nie nadzorował, bo to nie jego kompetencja. Dlatego pytam, skąd te rozbieżności" - dopytywał Joński, który jest szefem komisji.
Jak uzasadaniał Joński, "pytam o to, dlatego, że któryś z panów kłamie. Pan mówi, że pan Dworczyk nadzorował i pan go odpytywał, co kilka dni, a minister Dworczyk uzasadniał na pytanie pani poseł Filiks, że ze strony szefa kancelarii rady ministrów nie ma żadnego nadzoru - dopytywał polityk.
To dlaczego pan nas oszukał tydzień temu na komisji? - zapytał Dariusz Joński. - A dlaczego pan bije swoją żonę? To jest tego typu pytanie - odpowiedział Mateusz Morawiecki. - Ja nie pytam, czy pan przepisał majątek na żonę. Pytam konkretnie, bo rozbieżności między szefem KPRM a panem są dość duże.
Joński: "Robi pan za klauna" i ma "dziury w pamięci".
Scysja słowna dalej się rozwijała, Morawiecki nie był dłużny Jońskiemu. Były premier powiedział, że jest "bardzo podekscytowany" raportem, który powstanie po pracach komisji i poinformował, że sam przygotowuje raport na półrocze rządu Donalda Tuska.
"To miało być śmieszne? Różnimy się, na tym polega polityka, jesteśmy być może z dwóch skrajnych obozów, ale od byłego premiera wymagałoby się powagi, a pan po prostu przyszedł tutaj i robi za takiego klauna" - powiedział Joński. Zarzucił też Morawieckiemu, że ma "dziury w pamięci".
"Ponieważ pan przewodniczący Joński się odwoływał do moich luk pamięci, to ja mam coś dla odświeżenia jego luk pamięci" - powiedział Morawiecki i wręczył Jońskiemu książkę o Powstaniu Warszawskim. Nawiązał w ten sposób do sytuacji z 2012 r., kiedy Joński - ówczesny rzecznik SLD - zapytany, kiedy wybuchło powstanie warszawskie odpowiedział, że w 1988 roku.
Polecany artykuł: