"Super Express": - Czy nie jest pan oburzony zatrzymaniem Władysława Frasyniuka przez policję?
Jerzy Jachowicz: - Och, jestem oburzony, a szczególnie tym, że po tak wielkiego człowieka nie została przysłana lektyka, w której Władysław Frasyniuk zostałby zaniesiony na przesłuchanie, a następnie z niego odniesiony. A na poważnie - sprawa jest trudna i przykra. Władek Frasyniuk ma piękną kartę opozycyjną, do czasu przemian naprawdę dobrą. Znaliśmy się i bardzo lubiliśmy. Wszystko zaczęło się jednak zmieniać od Okrągłego Stołu.
- To znaczy?
- Ekipa, którą reprezentował Władek, dogadała się z komunistami. Oprócz porozumień oficjalnych mieliśmy do czynienia z szeregiem ustaleń nieformalnych. Na ich mocy strona solidarnościowa zaakceptowała wybór generała Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta. Zgodziła się na przejęcie przez komunistów banków, odegrania wiodącej roli w gospodarce, pozostawienia wielu ludzi w polityce. Oczywiście, jaką rolę odegrał w tym wszystkim Frasyniuk, na ile był świadomy, do czego ten układ doprowadzi, nie wiemy. Gdy pojawił się rząd, który próbuje tę ciągłość z PRL i nieformalne porozumienia przerwać, Władek zdecydował się na taką formę protestu. Ewidentnie występuje w obronie tych nieformalnych porozumień.
Zobacz także: Komentarze po zatrzymaniu Władysław Frasyniuka