Żona Władysława Frasyniuka, Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk opowiedziała dla TVN24 o momencie zatrzymania męża w ich domu we Wrocławiu. To tam o 6.10 przyszli policjancie wraz z operatorem kamery, który nagrywał zdarzenie. Najpierw zadzwonili do furtki. Jak mówiła Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk, widzą operatora kamery wraz z ubranymi po cywilnemu policjantami, zapytała, czy to kamera TVP. Dowiedziała się, że to "dział dochodzeniowo-śledczy". Kobieta wspomniała, że mężczyzna z kamerą był zamaskowany. - Nikt się tego nie spodziewał - relacjonowała poranne zatrzymanie Frasyniuka jego żona. Na pytanie na jakiej podstawie zatrzymany zostaje mąż usłyszała odpowiedź, że chodzi o "uciążliwe nie stawianie się do prokuratury".
Magdalena Dobrzyńska-Frasyniuk usłyszała, że mąż musi zostać zakuty w kajdanki, tak też zrobiono. Żona byłego opozycjonisty usłyszała jak jeden z policjantów mówił do Władysława Frasyniuka: - Przepisy stanowią, że muszę panu założyć kajdanki. Żona Frasyniuka na antenie TVN 24 powiedziała, że nie wie, gdzie jest jej mąż. Kobieta przyznała, że liczyli się z tym, ale jednak to było zaskoczenie: - To takie czasy, gdy bohaterów narodowych zakłuwają w kajdany. Dodała również, że przybyli policjanci "byli agresywni", tzn. mieli dać do zrozumienia, by im otworzyć: - Policjanci powiedzieli, że jeśli nie otworzę drzwi, to użyją wszystkich środków, by wejść. Dobrzańska-Frasyniuk przyznała, że nie śpieszyli się z otwarciem drzwi, szykowali się właśnie do pracy, a syn do szkoły.
Władysław #Frasyniuk w kajdankach - smutny symbol reżimu Kaczyńskiego. pic.twitter.com/cwuc8zKTlH
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) 14 lutego 2018
Zobacz: Frasyniuk nie przyjdzie do prokuratury
Panstwo Kaczyńskiego zatrzymania na dwie kamery nagrywa.
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) 14 lutego 2018
Chodzi o to aby zastraszyć.
Polacy nigdy nie dali sie zastraszyć!✌️ pic.twitter.com/1xwXk4W6Sv