Jacek Żakowski: Przynależność do KPP nie ubliża

2011-03-18 3:00

Sprawę Agora vs. Jarosław Marek Rymkiewicz komentują sam zainteresowany i publicyści

"Super Express": - Wczoraj ruszył proces Agory przeciwko J.M. Rymkiewiczowi za nazwanie A. Michnika i jego ludzi duchowymi spadkobiercami idei Róży Luksemburg - wynarodowienia Polaków. Poeta mówi, że niezależnie od wyroku sądu czuje się moralnym zwycięzcą.

Jacek Żakowski: - To raczej moralny upadek. Zgodnie z Kodeksem Boziewicza, jeśli ktoś się posługuje oszczerstwem, traci zdolność honorową. Rymkiewicz powinien jeszcze przed pierwszą rozprawą przeprosić i wycofać się. A jeśli ma jakieś dowody na poparcie swej tezy, niech je przedstawi i wszyscy na pewno dowiemy się czegoś bardzo ważnego. Jak widać, można być jednocześnie zdolnym poetą i nie orientować się zbyt dobrze w regułach, jakim podlega debata publiczna w ustroju demokratycznym.

Patrz też: Prof. Wojciech Roszkowski: Wreszcie sprawiedliwość wygrała z polityką

- Ale dlaczego od razu kierować sprawę do sądu? Wielu z chęcią przeczytałoby błyskotliwą ripostę intelektualną Michnika.

- Ale to nie jest sprawa intelektualna. Słowa poety nie odnoszą się do sfery realnej. Jak ktoś powie, że jest pan ludożercą i codziennie zjada na śniadanie małe dziewczynki, nie będzie pan z nim przecież intelektualnie debatował. Celem Rymkiewicza była dyskryminacja i poniżenie drugiej osoby, a nie merytoryczna dyskusja. Ten proceder trzeba ukrócić. Po to mamy w prawie takie pojęcia jak "oszczerstwo" czy "pomówienie", aby nasza integralność była chroniona.

- Niepokojem jednak napawa fakt, że redaktor naczelny "GW" już wielokrotnie pozywał do sądu za obraźliwe słowa dużo mniejszego kalibru...

- I o ile pamiętam, żadnego z tych procesów nie przegrał. A to świadczy o tym, że jest on obiektem kampanii oszczerstw, która zaczęła się jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku i trwa do dziś. Ja sam go za wiele rzeczy krytykuję, ale prawa do krytyki używam w granicach cywilizowanych.

- Pan chce krytykować w taki sposób, a inni dosadniej. Dlatego mamy w Polsce wolność słowa.

- Mamy też swobodę poruszania się, ale godzimy się z niej korzystać tak, aby nie kopać nikogo na ulicy. W kwestii wolności słowa też musimy się godzić na jakieś ograniczenie. Jest nim integralność drugiej osoby. Wolność debaty publicznej ma służyć dostępowi do wiedzy, do informacji. Niestety, dziś chamstwo, kłamstwo i prostactwo opanowało tak dużą część przestrzeni publicznej, że niemożliwa staje się merytoryczna dyskusja.

- Czy nie wystarczy po prostu zignorować to? Co by było, gdyby wszyscy obrażeni wzięli przykład z Agory...

- Jeśli ktoś celowo dezinformuje odbiorcę, to tym samym nakłania go do podejmowania fałszywych decyzji. Tego nie można tak po prostu zignorować, bo w tym konkretnym przypadku ktoś może np. stracić zaufanie do redaktora naczelnego "GW" i uznać, że lepiej jest czytać "Nasz Dziennik". Tu już nie chodzi tylko o szkodę Michnika, ale także odbiorców, i o jakość debaty publicznej. Ta ponosi bardzo poważne straty z tego powodu, że nie obowiązują tam reguły kulturalnej dyskusji. W krajach cywilizowanych usuwa się z Internetu te wpisy, które u nas się toleruje.

- I niech tak zostanie, bo nie wiadomo, kto i według jakich kryteriów miałby to robić. A jakości debaty publicznej tak samo źle służy sytuacja, gdy potężny koncern bije się w sądzie z niezbyt zamożnym człowiekiem. W ten sposób o pluralizmie i tonie debaty decydują ci, którzy mają większe możliwości finansowe.

- To już jest kwestia braku równego dostępu do sądu, z czym mamy dziś do czynienia w Polsce. Tylko że polityczni przyjaciele pana Rymkiewicza nie tak dawno byli u władzy i mogli tę sytuację zmienić.

Przeczytaj koniecznie: Rafał Ziemkiewicz: Adam Michnik za późniejszą działalność zasługuje na hańbę jako człowiek

- No właśnie. Jarosław Kaczyński też kiedyś mówił, że część środowiska "GW" tkwi korzeniami w Komunistycznej Partii Polski, i procesu nie było.

- Trudno mi mówić w imieniu Agory. Mogę mówić tylko za siebie i osobiście nie pozwałbym w takiej sytuacji Kaczyńskiego. Po pierwsze dlatego, że chronił go immunitet zawarowany przez większość sejmową i taki proces nie miałby nawet szans się rozpocząć. Po drugie, nie uważam, by fakt należenia do KPP był czymś obelżywym. Rymkiewicz nie powiedział np. tego, że Michnik czy Agora propagują idee, które mogą osłabić polskość, i nie wskazał na to dowodów w "GW". Nie, on powiedział, że "Michnik i jego ludzie" chcą służyć idei wynarodowienia Polaków. Innymi słowy, zarzucił im zaprzaństwo i zdradę stanu. Czy w Polsce istnieje gorszy zarzut?

Jacek Żakowski

Publicysta "Polityki"