"Super Express": - 21. osoba usłyszała wczoraj zarzuty w związku z aferą korupcyjną w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.
Jacek Dobrzyński: - W ostatnich dniach zatrzymano w tej sprawie 20 osób. Jeżeli były wzywane i zatrzymywane przez prokuratora inne osoby, to trzeba o to pytać prokuraturę.
- Chodzi o Widolda D., byłego wiceministra MSWiA z czasów Grzegorza Schetyny. Odpowiadał właśnie m.in. za systemy informatyczne. Poza tym prokuratura prowadzi śledztwo po zawiadomieniu CBA o zleceniu "budowy pozytywnych emocji wokół energetyki jądrowej". Witold D. zlecił to budowanie emocji za 11 milionów zł. Bez przetargu. Będąc dyrektorem w państwowej spółce Polska Grupa Energetyczna.
- Nie mogę się wypowiadać o osobie, którą przesłuchuje prokuratura, a nie CBA. Sprawa, w wyniku której doszło do zatrzymania 20 osób, trwa jednak od 2010 roku. Do pierwszych zatrzymań doszło w 2011 roku i wśród tych osób aż 17 usłyszało już bardzo poważne zarzuty korupcyjne. Wówczas pojawiła się także informacja o wielomilionowa łapówka...
Patrz: Joachim Brudziński: Nowak wróci tak samo jak Chlebowski czy Drzewiecki
- Dodajmy, że największa ze znanych łapówek w historii III RP...
- Tak z tego, co wiem, największa. Z tego najwyraźniej bierze się też powtarzane w mediach określenie o największej aferze korupcyjnej w dziejach III RP. Obserwując sprawę i jej rozwój, chcę przypomnieć, że już po zatrzymaniach w 2011 r. szef CBA Paweł Wojtunik zapowiedział, że będziemy się przyglądać wszelkim zamówieniom dotyczącym teleinformatyki. Zamówieniom na zakup sprzętu i usług. Zatrzymania z tego tygodnia są konsekwencją tego, co wtedy zapowiedział szef CBA.
- Obecne zatrzymania dotyczyły osób z MSZ, MSW i GUS. Rozumiem, że to nie koniec?
- Nie byłoby profesjonalne, gdybym na obecnym etapie wykluczył kolejne zatrzymania. Sprawdzaliśmy i sprawdzamy wszystkie zamówienia teleinformatyczne, nie tylko w tych trzech instytucjach. Interesują nas one na dużą i szeroką skalę, ale nie mogę zdradzić, w których instytucjach czy firmach do nich dojdzie. Mogę jednak zapowiedzieć, że polskie prawo karne dopuszcza tzw. klauzulę niekaralności i warto z niej skorzystać, zanim dojdzie do zatrzymania przez CBA albo prokuraturę.
Przeczytaj: Józef Oleksy: Pyknięcie zamiast wybuchu
- Czyli łapówkarz z tej afery, zgłaszając się do CBA, może uniknąć kary, jeżeli o wszystkim opowie.
- Artykuł 229 k.k. mówi, że nie podlega karze sprawca przestępstwa, który wręczał łapówkę w postaci korzyści majątkowej lub osobistej urzędnikom państwowym, jeżeli powiadomi o tym organa ścigania. Np. CBA lub prokuraturę.
- Urzędników i polityków też może jeszcze ruszyć sumienie i mogą uniknąć kary przed zatrzymaniem?
- Nie, z tego artykułu mogą skorzystać tylko sprawcy przestępca wręczający łapówkę.
- CBA podkreśla, że nie chce, by tę aferę sprowadzano i stygmatyzowano przez jedną osobę - Jacka J., konkubenta i wspólnika Moniki F., byłej dyrektor z MSZ podejrzanej w tej sprawie. Co to znaczy?
- Śledztwo jest o wiele bardziej skomplikowane i wielowątkowe, by ograniczać je do tego jednego elementu. Centralne Biuro Antykorupcyjne na pewno nie postawiło jeszcze kropki nad i w tej sprawie.
- A kiedy postawi?
- Nie jest to śledztwo łatwe i trudno określić, kiedy się zakończy. Na pewno doprowadzimy je jednak do końca.
- Wspomniał pan, że sprawdzane są przetargi informatyczne. To miało być przecież wnikliwie sprawdzane, kiedy MSWiA je ogłosiło...
- Tam, gdzie są duże pieniądze, duże inwestycje rzędu kilkudziesięciu milionów, zawsze może dojść do próby korupcji. Obok uczciwych firm i przedsiębiorców pojawią się różni cwaniacy, którzy będą chcieli zbić swój złoty interes życia. My jesteśmy od tego, żeby to wykryć.
- Nie jest tak, że można to ścigać, ale nie bardzo można przeciwdziałać? Podobno nie można było przeciwdziałać awansom zarówno Witolda D., jak i Moniki F.
- Pojawiło się to porównanie ze strażą pożarną. Jesteśmy w stanie jako CBA przeciwdziałać wielu pożarom, ale nigdy nie będzie tak, że możemy przeciwdziałać wszystkim. Będą sytuacje, w których będziemy musieli pożary gasić.
- Można się spodziewać, że wybuchnie afera także wokół polskiej prezydencji w UE, wokół której pojawiły się różne zarzuty i podejrzenia w mediach?
- Nie mogę zdradzać tajemnicy śledztwa, które jest teraz prowadzone.
- Bardzo nerwowo, grożąc procesami, zareagował na wiązanie z aferą korupcyjną spółki CAM Media jej prezes, opisywany w mediach jako przyjaciel polityków PO. Postawione zarzuty dotyczą rzeczywiście innych firm.
- Na tym etapie śledztwa mogę powiedzieć, że już pierwszego dnia w tej sprawie byliśmy w 48 miejscach. Były to różne firmy, mieszkania osób prywatnych i instytucje publiczne, jak GUS czy MSZ.
Jacek Dobrzyński
Rzecznik prasowy CBA