- Agnieszka Dziemianowicz-Bąk krytykuje dopłaty do kredytów mieszkaniowych PiS jako pompujące ceny, promując zamiast tego budowę mieszkań i żłobków przez Lewicę, by wspierać dzietność od pierwszego dziecka.
- W pilotażu skróconego czasu pracy z pełnym wynagrodzeniem minister podkreśla korzyści dla seniorów, młodych rodziców i efektywności firm, odrzucając obawy przedsiębiorców o koszty.
- Minister odrzuca pomysł ograniczania 800 plus dla zamożnych, broniąc uniwersalności świadczenia na dzieci i proponując uszczelnianie systemu poprzez walkę z fikcyjnymi umowami B2B.
"Super Express": - I co, zaspaliście? 100 tys. będzie na mieszkania, jak tylko Prawo i Sprawiedliwość wróci do władzy. A u was słabiutko.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: - Nie słabiutko, bo my zamiast pompować ceny mieszkań, mieszkania budujemy. 100 000 zł dopłaty znowu do kredytu, to jest kolejny raz otwieranie tej samej opowieści, która kilka razy była już przetestowana. Dopłaty do kredytów, dopłaty do kupna mieszkań pompują ceny mieszkań, w efekcie mieszkania, ceny mieszkań wzrastają i są jeszcze mniej dostępne, niż przed tymi dopłatami. Tak było z „Kredytem 0%”, „Kredytem 2%”, „Mieszkanie dla młodych”. Zamiast dopłacać do kredytów, trzeba inwestować w budowę mieszkań i to właśnie jest program i stanowisko Lewicy. Ale oczywiście zachęcanie do tego, żeby rodziny były jak najbardziej wielodzietne, to jest słuszny kierunek, ale tu potrzebujemy polityki opartej na dowodach i na danych. Barierą w tym, żeby założyć rodzinę, żeby mieć kolejne dzieci, nie jest to, że ludzie nie decydują się na trzecie dziecko, tylko na pierwsze i na drugie. Dlaczego się nie decydują? Bo potrzebują żłobków, więc budujemy żłobki, bo potrzebują mieszkań, więc budujemy mieszkania, bo potrzebują stabilnych warunków pracy, dlatego wzmacniamy ochronę pracowników.
Mentzen z nowym ciosem w Koalicję Obywatelską. „Nie oddają pieniędzy”
- Ja boję się pójść do dentysty i zawsze zamawiam sobie wtedy znieczulenie. I nie wyobrażam sobie urodzenia dziecka, i to nie ma związku ze żłobkami, tylko po prostu z wyzwaniem, jakim jest posiadanie dziecka.
- Jeżeli mówi pan o znieczuleniu, o bólu, to trzeba mówić o standardach opieki okołoporodowej, bo rzeczywiście bezpieczeństwo kobiet, które są w ciąży, które decydują się na poród jest niezwykle ważne i faktem jest, że kobiety w ciąży bardzo często boją się doświadczenia porodu, choć dziecko chcą mieć, chcą zostać matkami. Dlatego tak ważna jest ostatnia decyzja Ministerstwa Zdrowia, ale także prace, które prowadzimy, żeby poprawiać standardy opieki około porodowej, żeby kobiety miały dostęp do znieczulenia przy porodzie i do takiej profesjonalnej opieki.
- W czwartek nie kończy pani swojego tygodnia pracy?
- Nie, nie kończę swojej pracy. Po pierwsze, czterodniowy tydzień pracy, czy skrócony czas pracy to jest przedsięwzięcie, z którym właśnie zaczynamy w ramach pilotażu. No i oczywiście nie zaczynamy od siebie. To nie jest tak, że politycy wprowadzają zmiany, żeby z nich skorzystać. Pilotażem objęliśmy 90 podmiotów, zarówno prywatnych, jak i publicznych. Są 34 firmy prywatne, jest 15 urzędów, gmin lub miast. Są wodociągi, filharmonie, domy kultury, fundacje, bardzo wiele różnych działalności, jest np. firma produkująca maszyny rolnicze. Przez cały przyszły rok będziemy testować skrócony czas pracy. Cztery dni, krótszy dzień pracy, dłuższe urlopy i zobaczymy jakie to przynosi zmiany.
- Prawo i Sprawiedliwość ma m.in. taki pomysł, żeby seniorzy mogli mieć skrócony tydzień pracy: sześć godzin w pracy albo cztery dni pracy. Myśli pani, że to jest dobry kierunek?
- Nasz pilot skróconego czasu pracy z zachowaniem wynagrodzenia rzeczywiście jest także dedykowany z myślą o zmieniającej się demografii i seniorach. Wskazujemy na to także w szeregu naszych uzasadnień w samym opisie tego programu, że jeżeli zależy nam, aby starsze osoby jak najdłużej pozostawały dobrowolnie aktywne na rynku pracy - podkreślam dobrowolnie, bo nie ma mowy o podnoszeniu wieku emerytalnego - to musimy ten rynek pracy dostosowywać do ich potrzeb. Starsze osoby mogą się szybciej męczyć, mogą potrzebować nieco więcej czasu na regenerację, ale ich wiedza i doświadczenie jest na tyle cenne, że warto utrzymywać je na rynku pracy. Więc tak, skrócony czas pracy dla osób starszych to jest kierunek, który my także rozważamy w ramach naszego pilotażu. Ale to nie jest jedyna grupa, która może skorzystać na skróconym czasie pracy. Wyzwaniem jest demografia, wyzwaniem jest dzietność. Potrzebujemy, żeby młode osoby, młodzi rodzice mogli w większym stopniu godzić obowiązki zawodowe z życiem rodzinnym. Więc ta godzina dla rodziny albo dzień wolny, żeby móc spędzić z rodziną jest także ogromną wartością
- Ale przedsiębiorca powie: to jak mam płacić tyle samo starszej osobie, która będzie pracowała 6 godzin zamiast 8, albo mam płacić tyle samo młodej osobie, która będzie pracowała cztery dni zamiast pięciu? Może przez to dojść do pomijania przepisów prawa pracy.
- Uważam, że skrócenie czasu pracy z zachowaniem wynagrodzenia powinno być dostępne jak najszerzej, a docelowo dla wszystkich, zwłaszcza, że mija 107 lat od wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy, a następuje postęp technologiczny. Z doświadczeń przedsiębiorców, firm, także przemysłowych, które już testowały skracanie czasu pracy, wynika, że to jest z korzyścią także dla efektywności pracy, także z korzyścią finansową. Dlaczego? Bo jak jest krótszy czas pracy, to jest mniej zwolnień lekarskich, mniej absencji chorobowych, pracownicy rzadziej chorują, a pracodawca nie musi szukać zastępstwa. Jeżeli chodzi o starszych pracowników, to my wprowadziliśmy już szereg zachęt do zatrudniania takich pracowników, poprzez np. dofinansowanie kosztów pracy dla osoby w wieku emerytalnym. Ale wielu pracodawców rozumie, że doświadczony starszy pracownik ma wiedzę, ma kompetencje, ma umiejętności, które nie zawsze posiada ten, który dopiero do danej firmy wkracza. Polscy przedsiębiorcy są racjonalnie myślącymi osobami i umieją docenić doświadczenie, wiedzą, kiedy potrzebują właśnie kompetencji, ale widzą korzyści z skracania czasu pracy i poprawy organizacji pracy.
- Posłanka Klaudia Jachira pozytywnie oceniła pomysły ograniczenia wypłat społecznych świadczeń dla osób, które są w dobrym położeniu. Przypomnę, że Jachira nie jest z prawicy, tylko jest wolnym elektronem Koalicji Obywatelskiej.
- Stanowisko Klaudii Jachiry w sprawie odbierania 800 plus jest bliskie stanowiska Sławomira Mentzena, więc myślę, że można w tym zakresie porównać ją do środowisk prawicowych. Nie jest to żaden osobisty przytyk. Prywatnie bardzo lubię Klaudię, natomiast tutaj kompletnie błądzi, dlatego, że 800 plus to jest świadczenie na dzieci, które nie może segregować dzieci na lepsze i gorsze. Po drugie, stało się ważną częścią budżetów domowych polskich polskich rodzin i te świadczenia mają być rozwijane i wzmacniane. Dlatego też wprowadzamy kolejne, tak jak Aktywny rodzic (słynne „babciowe”). Jest jeszcze przestrzeń do uszczelniania systemu finansowego, np. przez walkę z fikcyjnymi umowami B2B, bo z wyliczeń wyliczeń Ministerstwa Finansów wynika, że to rocznie kosztuje nas ponad 2 mld zł. Nie zaciskajmy zatem pasa na brzuchach dzieci, bo dla nich jest program 800 plus.
Rozmawiał: Jan Wróbel