Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski Leszek Miller

Leszek Miller: Hipokryzja

2017-10-04 4:00

Wielu przeciwników łamania polskiej konstytucji wyraża poparcie dla katalońskiego referendum niezgodnego z jej hiszpańską siostrą. Nie mają z tym problemu. Nasza jest przecież ważniejsza, a poza tym w Barcelonie grają świetnie w piłkę nożną i walczą o niepodległość. Po co zresztą zawracać sobie głowę szczegółami? Ludzie nie chcą za dużo wiedzieć, za to chcą mieć rację.  

Hiszpańska konstytucja z 1978 roku czyni to państwo niepodzielnym, za to z dużym zakresem autonomii dla poszczególnych regionów. Z tych też względów za jej przyjęciem głosowało aż 2,7 mln Katalończyków, ponad 91 proc. ówczesnych regionalnych wyborców. Konstytucja w prawo zwoływania referendum wyposaża parlament oraz rząd centralny. Przeprowadzone referendum było jednostronnie ogłoszone przez nieuprawniony do tego rząd Katalonii. Jest zatem nielegalne. Organizatorzy popełnili dodatkowy błąd. Zapowiedzieli, że zwycięski wynik oznacza jednostronne ogłoszenie niepodległości w ciągu 24 godzin. Nie zostawili Madrytowi pola do negocjacji i dyskusji.

Unia Europejska patrzy na to w zadziwieniu. Uznała głosowanie za nielegalne, ale nie może cieszyć się z widoku krwi na ulicach oraz policji wchodzącej do szkół i okładającej pałkami obywateli, którzy chcieli głosować. Dodatkowo Brukseli przypomniano sytuację sprzed dziewięciu lat, gdy chodziło o secesję Kosowa, które wyodrębniło się od Serbii. - Nasz kraj wspiera podobnie jak Unia integralność terytorialną Hiszpanii, ale tym bardziej podnosi kwestię uznania oddzielenia Kosowa, i to beż żadnego referendum - oświadczył prezydent Serbii. - Kiedy pojadę do Brukseli, to zapytam, dlaczego z nami, Serbami, postąpiono gorzej?

Ciekaw jestem, co usłyszy prezydent Vucic, ale już na pierwszy rzut oka widać, że będzie to tłumaczenie pokrętne. Nawiasem mówiąc, Polska bardzo spieszyła się z uznaniem Kosowa. Już na drugi dzień po ogłoszeniu jednostronnej proklamacji ówczesny szef dyplomacji R. Sikorski zgłosił wniosek do rządu o uznanie jego niepodległości. Rząd podjął taką decyzję tydzień później. Prezydent Lech Kaczyński uznał to stanowisko za przedwczesne. Podobnie uważał SLD. Rząd premier Szydło uznał wydarzenia w Katalonii za wewnętrzne sprawy Hiszpanii. Respektuje zasady suwerenności i integralności terytorialnej tego kraju. Oczekuje, że konflikt zostanie rozwiązany na drodze dialogu i kompromisu.

Nauka nie poszła w las?

Zobacz także: Warzecha: Rzepecki jest lojalny własnym wyborcom

Przeczytaj również: Mularczyk: Posłem Rzepeckim ktoś steruje

Polecamy ponadto: Skowron: Gdyby Polska była Katalonią