"Super Express": - Łukasz Rzepecki zagłosował za uchyleniem immunitetu Dominikowi Tarczyńskiemu. I wszystko wskazuje na to, że takie wyłamanie się z partyjnych szeregów będzie go kosztowało członkostwo w klubie PiS. Jak pan skomentuje tę sytuację?
Łukasz Warzecha: - Przede wszystkim to pokazuje, że w PiS ceni się przede wszystkim wypełnianie rozkazów i poleceń, a nie kompetencje, a już na pewno nie samodzielne myślenie. I niestety mam wrażenie, że to zasada dotycząca większości partii w polskim parlamencie. A w tej konkretnej sprawie poseł Rzepecki miał wszystkie powody, żeby zachować się tak, jak się zachował.
- Jakie argumenty stały po jego stronie?
- Poseł Tarczyński wygłosił stwierdzenie dotyczące lobbowania przez posła PO Marcina Kierwińskiego na rzecz konkretnego koncernu, co poseł Kierwiński uznał za ewidentnie nieprawdziwe. Więc ta sprawa wydaje się czysta. Nie ma tu mowy o próbie wrobienia posła Tarczyńskiego w cokolwiek. To chęć wyjaśnienia przed sądem bardzo poważnego oskarżenia, które zostało rzucone wprost. I moim zdaniem, gdyby poseł Tarczyński miał odwagę i zechciał zachować się honorowo, to powinien zrzec się immunitetu. Dlatego poseł Rzepecki miał wszelkie powody, by zagłosować za odebraniem tego immunitetu posłowi PiS. Natomiast ta sytuacja jest konsekwencją naszego systemu wyborczego.
- Dlaczego?
- W systemie proporcjonalnym, gdzie najważniejszym mocodawcą posła jest tak naprawdę nie jego wyborca, tylko lider partii, z której listy poseł został wybrany. Więc takie sytuacje jak z posłem Rzepeckim zdarzały się już w przeszłości i będą się nadal zdarzać. Bo przede wszystkim obowiązuje lojalność wobec partii, a zwłaszcza wobec lidera. A już niekoniecznie wobec własnych wyborców.
- Jeśli już mowa o lojalności, to nie jest to pierwszy raz, kiedy poseł Rzepecki wyłamuje się z szeregów. Wcześniej publicznie zgłaszał sprzeciw wobec pomysłu wprowadzenia opłaty paliwowej. Może dla PiS korzystnym rozwiązaniem byłoby pozostawienie Łukasza Rzepeckiego, by pokazywać, że wewnątrz partii toczą się dyskusje? Czy też nielojalność zostanie ukarana?
- Obserwując zachowania PiS, myślę, że ta partia jest na takim etapie, że raczej nie pójdzie w pragmatyzm. Bo sugerowane przez pana rozwiązanie oznaczałoby pragmatyzm: pozwalamy posłowi Rzepeckiemu bryknąć od czasu do czasu i opakowujemy to tak, że jest to nasz człowiek z odmiennym zdaniem. Nie szkodzi to tak bardzo, bo nie dotyczy spraw fundamentalnych, a PiS pokazuje, że jest tolerancyjne. Tylko że PiS w tej chwili tak nie działa. Obowiązuje strategia marszu w jednym kierunku i równym krokiem. I z tego wyłamał się Łukasz Rzepecki. Pokazał, że od lojalności partyjnej ważniejsze są dla niego zdrowy rozsądek i wyborcy.
- Tylko, jak pan zauważył, mocodawcą nie są wyborcy, a lider partii. I poseł Rzepecki musi mieć świadomość, że to może być jego ostatnia kadencja w Sejmie. Bez dobrego miejsca na liście wyborczej to daleko nie pociągnie.
- To jest polityka, więc myślę, że w sytuacji, w której poseł Rzepecki zorientował się, że PiS nie jest miejscem dla niego, to byłoby zrozumiałe, gdyby pewne jego zachowania miały na celu przede wszystkim przypomnienie wyborcom o sobie i pokazanie im swoich poglądów. Ale podobne sytuacje miały miejsce we wszystkich ugrupowaniach, wystarczy przypomnieć sobie drogę pani poseł Siarkowskiej do klubu PiS. To była przecież bardzo podobna sytuacja, z tą różnicą, że wtedy wyborcy PiS nie oburzali się na nielojalność poseł Siarkowskiej do klubu Kukiz'15.
Zobacz także: Rafał Górski: Miasto rozkradane przez prywatnych
Polecamy również: Jan Olszewski: Ziobro za bardzo przywiązał się do swoich pomysłów
Przeczytaj ponadto: Tomasz Walczak: Dziecko to nie przywilej najbogatszych
Najlepszy sprzęt AGD i RTV w najlepszych cenach. Zobacz rabaty na Media Expert promocje.