- Naszą ambicją jest to, żeby jak najszybciej wzmocnić Wojsko Polskie. Jak pokazuje przykład Ukrainy, artyleria pełni w konfliktach zbrojnych istotną rolę - mówił Mariusz Błaszczak. Dostawę tego sprzętu zapowiadał podczas ubiegłotygodniowej wizyty w Waszyngtonie gdzie rozmawiał z sekretarzem obrony Lloydem Austinem. M142 High Mobility Artillery Rocket System, w skrócie HIMARS –to system artylerii rakietowej wysokiej mobilności, lekka wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet zamontowana na podwoziu opancerzonej ciężarówki. Wyrzutnię produkuje koncern Lockheed Martin. Zestaw waży ponad 16 ton. Jego prędkość maksymalna to 95 km/h. HIMARS może być transportowany w ładowni samolotu transportowego C-130 Hercules. Załoga składa się z 3 żołnierzy – kierowcy, operatora uzbrojenia i dowódcy. Kabina jest całkowicie zamknięta i opancerzona. Zapewnia ochronę przed ostrzałem z broni ręcznej i odłamkami pocisków artyleryjskich. Zestaw może używać standardowych niekierowanych pocisków, a także amunicję kierowaną, które dysponują zasięgiem od 25 do 300 km.
Nie przegap: Polska kupuje wyrzutnie HIMARS. Co to jest i ile kosztuje?
Te 5 zestawów, które wylądowały w Warszawie, to realizacja kontraktu jeszcze z 2019 roku. Dotyczył on pozyskania pierwszego dywizjonowego modułu HIMARS-ów w „konfiguracji amerykańskiej”. Trwają negocjacje na zakup blisko 500 HIMARS-ów, które byłyby montowane na podwoziu Jelcza. Zgodę na tę wielką transakcję wydał już Kongres USA. - Chcemy doprowadzić do tego, żeby w ramach tego nowego kontraktu odbywała się w Polsce współprodukcja HIMARS-ów, zarówno wyrzutni, jak i rakiet - powiedział Błaszczak.