Każdy człowiek od czasu do czasu choruje, korzysta ze szpitali, przychodni, chodzi do apteki. Każdy, jeśli nie we własnej rodzinie, to wśród sąsiadów, znajomych ma dzieci w wieku szkolnym. Koszt szkolnej wyprawki, zmiany programów nauczania, kwestie organizacji szkół w dniu początku roku szkolnego są przez ludzi odczuwane, komentowane, oceniane. Warto pamiętać, że rząd Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności upadł nie dlatego, że dokonywał reform politycznych, nie dlatego, że ludzie nagle pokochali przemalowanych na liberałów postkomunistów, a dlatego, że transformacja ustrojowa niosła za sobą duże koszty społeczne. Los AWS podzielił kilka lat później Sojusz Lewicy Demokratycznej, a miarą skali społecznego niezadowolenia był sukces Samoobrony Andrzeja Leppera. Platforma rządziła, bo przekonywała opinię publiczną hasłami o nierobieniu polityki i budowie stadionów czy ciepłej wodzie w kranie. PiS przez pierwsze lata rządów zyskał sobie sympatię większości wyborców programem 500 plus. Teraz to od jakości reformy edukacji zależeć będzie los partii rządzącej. Część nauczycieli mówi o zagrożeniu bałaganem, słabej organizacji, zwolnieniach nauczycieli ze szkół. Minister Anna Zalewska broni stanowiska rządu, twierdząc, że bałaganu na pewno nie będzie, a szkoły są do zmian przygotowane. Nie ulega jednak wątpliwości, że na drodze pojawiły się schody. I od ich pokonania bądź nie zależy, czy za dwa lata wygra wybory PiS, czy może partia rządząca straci popularność na rzecz Ruchu Kukiz'15 czy jakiegoś innego podmiotu. Bo wyborczy tornister jest w Polsce dużo ważniejszy niż wyborcza kiełbasa.
Zobacz także: Anna Zalewska o reformie edukacji: Żadnego bałaganu nie będzie
Przeczytaj również: Rafał Górski: Obywatele decydują – koniec z sejmowym koszem, zamrażarką i pralką!
Polecamy ponadto: Tadeusz Płużański: Niemieckie bestialstwo bez odszkodowań