Można domniemywać, że dwa opublikowane przez Thun listy są konsekwencją jej wystąpienia w francusko-niemieckiej telewizji Arte, gdzie Thun wypowiedziała się w krytycznym tonie na temat bieżącej sytuacji politycznej w Polsce. Niedługo potem Ryszard Czarnecki nazwał ją "donosicielką" i porównywał do szmalcowników, co kosztowało go utratę stanowiska wiceszefa Parlamentu Europejskiego.
Europosłanka w dwóch opublikowanych listach jest niewybrednie obrażana. Pierwszy z dwóch listów został napisany na komputerze, ale nadawca zamieścił w nim swoje dane adresowe. Drugi list jest napisany pismem odręcznym, Róża Thun zamazała w nim wulgaryzmy, których było wyjątkowo dużo, jak na tak niewielki format korespondencji. Co najbardziej bulwersujące, padają tam groźby pozbawienia.
Thun postanowiła upublicznić te listy i przekazać je do prokuratury, o czym poinformowała na swoim TT:
Milusińscy listy piszą. Dałam prokuraturze. Niech się policja tym zajmie. #Hejtstop #hejt pic.twitter.com/vI4pVGOVyv
— Róża Thun (@rozathun) 5 marca 2018
Zobacz także: Ryszard Czarnecki w "Więc jak?": Byli już szmalcownicy, dziś jest Róża von Thun