Jako pierwszy informację o dachowaniu samochodu gen. Polko podał portal klobucka.pl. W zdarzeniu brały udział dwa pojazdy - auto, w którym podróżował wojskowy oraz ciężarówka.
Według wstępnych ustaleń kierowca samochodu osobowego zasłabł lub zasnął za kierownicą. Generał pytany przez nas o to, co się dokładnie wydarzyło, przyznał, że nawet teraz trudno mu to ocenić. - Sam w domu to jeszcze analizowałem. Jechałem normalnie z prędkością 140 km/h prawym pasem i w zasadzie myślałem już, co będę robił w domu. Wszystko było jak zawsze - mam przejechanych wiele kilometrów. Nagle ni stąd, ni zowąd, zauważyłem, że uderzyłem w naczepę. Potem samochód już się kręcił i dachowałem. Na szczęście systemy bezpieczeństwa zadziałały i udało mi się z tego wyjść tylko z jakimiś lekkimi obrażeniami - mówił se.pl gen. Polko.
Gen. Polko dachował na autostradzie! "To lekcja pokory"
W rozmowie z nami generał przyznał, że był trochę zmęczony i rozproszony po ciężkim dniu. - To lekcja pokory. Skończyło się szczęśliwie, że nikomu się nic nie stało i sam wyszedłem z tego bez szwanku. Bywa tak w życiu. Myślę, że to dobra lekcja. Szczęśliwy z tego powodu nie jestem, nikt takich zdarzeń nie chce mieć, ale jeszcze raz powtarzam - to lekcja pokory i trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość - mówił. - Miałem dużo szczęścia i opatrzność mi sprzyjała - dodał z ulgą.
Gen. Polko zwrócił się również z apelem do innych kierowców. - Chciałbym też zaapelować, żeby nie dawać się w żaden sposób rozpraszać, bo przy większych prędkościach wystarczy ułamek sekundy niedopatrzenia i może dojść do czegoś takiego - ostrzegał.
Wojskowy miał zapięte pasy i był trzeźwy. Zdarzenie miało miejsce na 446. kilometrze autostrady A1. Policja zakwalifikowała je jako kolizję drogową.