"Super Express": - Był pan wczoraj w Sejmie na debacie budżetowej?
Joachim Brudziński: - Byłem.
- To niech mi pan opowie, co tam się działo.
- To był obraz tej władzy, tej partii politycznej, która desygnowała na marszałka takiego damskiego boksera, jakim w mojej ocenie jest Sikorski.
- Trudno przechodzi panu przez gardło: Radosław Sikorski.
- Radosław Sikorski. To jest sytuacja niespotykana w demokratycznych państwach prawa, aby pomysł zmiany konstytucji przeprowadzać o wpół do pierwszej w nocy, aby przed opinią publiczną zamykać możliwość śledzenia tego, co dzieje się w Sejmie. A do tego ten pokaz agresji i grubiaństwa pod adresem lidera opozycji czy przedstawicieli partii opozycyjnej, jaki wczoraj zaprezentował Sikorski. Jak sądzę, władza próbowała wczoraj przeprowadzić taką zasłonę dymną przed swoim skokim na ostatni niezawłaszczony, niezagrabiony obszar naszego państwa - Lasy Państwowe. I wczoraj w nocy ta władza, z PSL na czele, z rozjuszonym, rozemocjonowanym pokornym wołem polskiej polityki panem Piechocińskim na czele...
- Ostrożniej, bo może będziecie wchodzić w koalicję z PSL i wtedy panu wypomną te słowa.
- Nie sądzę. To, czego jeszcze nie rozgrabili, próbowali rozgrabić wczoraj w nocy.
- Ale nie dlatego jest głośno o tej debacie. Pan mówi o przypadku agresji, ale była ona co najmniej dwustronna. Zacytuję, co miała mówić według Palikota pani Pawłowicz. Ostentacyjnie jadła, wymachiwała widelcem i rzucała wiązanki pod adresem posłów. Do posła Jońskiego: "ty chamie", do Andrzeja Rozenka: "stul pysk", do Radosława Sikorskiego: "zamknij ryj".
- Może ciekawiej by było, gdyby pan przywołał cytaty z tych słów, które były kierowane pod adresem pani Krystyny Pawłowicz.
- A jakie to były słowa?
- Jest coś wręcz odrażającego w tym, że z pani Pawłowicz już od wielu miesięcy próbuje się uczynić obiekt ciągłych kpin i grubiaństwa.
- Wypowiedziała cytowane już słowa?
- Nie słyszałem tych słów.
- A jadła?
- Siedzę niedaleko pani poseł Pawłowicz i wiem, że każda złośliwość, każda uwaga kierowana również z ust marszałka polskiego Sejmu była absolutnie niestosowna. Kiedy pani Pawłowicz rzetelnie pracowała podczas tych głosowań, marszałek Sikorski pozwalał sobie na wtręty i uwagi zupełnie od czapy.
Zobacz: Andrzej Biernat w WIĘC JAK: PKW miała pieniądze na system [WIDEO]
- Jakie?
- Na przykład: "pani poseł, proszę się uspokoić".
- Ale może pani Pawłowicz sama się trochę podkłada, kiedy mówi do dziennikarki TVN "pani jest idiotką". Może jest to o jeden most za daleko?
- Sądzę, że wczoraj podczas nocnego posiedzenia Sejmu pan Sikorski dał dowód, że nie ma absolutnie żadnych kwalifikacji do tego, by być marszałkiem całej Wysokiej Izby. Jest funkcjonariuszem partyjnym realizującym tylko i wyłącznie wytyczne i interesy swojego obozu politycznego. A już to, jak zachował się w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego, który wszedł na mównicę, aby interweniować...
- I z sali ktoś powiedział: "siadaj, kurduplu".
- Brak jakiejkolwiek reakcji na tego typu zachowania lewej części sali...
- A jak Kaczyński zareagował?
- Odpowiednio, tak jak powinien to zrobić każdy mężczyzna.
- Czyli jak?
- To, że nie było żadnej reakcji ze strony Sikorskiego, a jeżeli była, to tylko w postaci wyłączenia mikrofonu prezesowi Kaczyńskiemu, jest kolejnym dowodem na to, że im szybciej pan Sikorski pojedzie sobie do Chobielina, tym lepiej dla polskiego parlamentaryzmu.
- Jak zareagował Jarosław Kaczyński na słowa "siadaj, kurduplu"?
- Chyba zgodzimy się, że tego typu słowa pod adresem kogokolwiek są absolutnie niestosowne.
- Zgodzimy się.
- I zgodzimy się, że brak jakiejkolwiek reakcji ze strony marszałka jest również czymś niedopuszczalnym.
- Zgodzimy się. Jak zareagował Kaczyński?
- Tak jak powiedziałem.
- A może pan przytoczyć jego słowa?
- Jest to do odszukania w stenogramach sejmowych.
- Widuje się pan z Adamem Hofmanem?
- Mijamy się w Sejmie, mówimy sobie "cześć" i idziemy dalej do swojej roboty.
- Czyli nie rozmawiacie o tym, co się wydarzyło?
- O czym tu gadać? Poseł Hofman się broni, ma do tego prawo.
- Podobno chce oddać pieniądze.
- To byłoby miłe, tylko jakby się to miało do przyjętej przez moich byłych partyjnych kolegów linii obrony? Twierdzą, że postępowali zgodnie z regulaminem Sejmu, zgodnie z prawem, i nie było tu żadnego nadużycia. Natomiast dzisiaj to już nie jest problem PiS. My potrafiliśmy zachować się w tej sprawie pryncypialnie.
- Roman Giertych w "Faktach po faktach" mówi: "Mam nadzieję, że uspokoją się te wściekłe ataki ze strony PiS. To niebywałe, że partia opozycyjna organizuje przez 6 dni z rzędu konferencje atakujące marszałka. Jeszcze nie było takiej sytuacji, że partia opozycyjna zajmuje się tylko walką z rządem". Pyta też, czy to nie jest "kuku na muniu i lekka szajba".
- To, że Monika Olejnik czy pani redaktor Pochanke są aż takimi masochistkami, żeby pana Giertycha co drugi dzień zapraszać i czynić z niego jakiś prawniczy czy polityczny autorytet, z którego zdaniem warto się liczyć... Tak samo jak pan redaktor uważa, że warto wsłuchiwać się w jego polityczny bełkot, w wazelinę wylewaną pod adresem PO czy Sikorskiego, to pańska sprawa.
- To wy uważaliście, że warto go wziąć na koalicjanta i wicepremiera.
- Wzięliśmy, a gdy się na nim poznaliśmy i uznaliśmy, że trzeba mu dać politycznego kopniaka, to go dostał, że do dzisiaj jest w szoku (śmiech).
- On się mści na was w ten sposób?
- Kim jest Giertych?
- Adwokatem. Reprezentuje młodego Tuska.
- No więc świetnie, to najlepszy obraz tego, jak ta władza potrafi kupować sobie polityczne komentarze. O czym to świadczy?
Zobacz też: Janusz Piechociński w WIĘC JAK: Totalna kompromitacja [WIDEO]
- O rozdwojeniu jaźni.
- Nie o rozdwojeniu jaźni, tylko o tym, że proces kupowania sobie przychylności zarówno upadłych polityków ale również części środowiska artystycznego np. niektórych tzw. satyryków, albo aktorów przebiega właśnie w taki sposób. Jedyne co mi się ciśnie tutaj na usta, to cytat z jednej piosenki Kazika.
- Wszyscy artyści to prostytutki?
- To już pan powiedział. Dzisiaj rolą PiS jest wygrać nie tylko wbrew przeciwnikom politycznym, ale i wbrew tym, którzy są przez nich kupowani.
- Ale wy też organizujecie marsze, w których chodzą np. dziennikarze. Ktoś może powiedzieć dokładnie to samo.
- To był marsz w obronie niezawisłości mediów. Niech pan mi wskaże drugi przypadek po 1989 roku, gdzie dwóch dziennikarzy zostaje prewencyjnie wyprowadzonych w kajdankach.
- To jest skandal. Ale jest to coś zupełnie innego.
- W tej sprawie głos zabrała największa partia opozycyjna i pan czyni z tego zarzut.
- Akurat z tego nie.
- Ale to m.in. ci dziennikarze pojawili się na tym marszu. Odmawia pan prawa do tego, aby ci dziennikarze jako obywatele wyrazili swój sprzeciw? Marsz 13 grudnia nie był marszem PiS.
- Żartuje pan?
- Niech pan przeanalizuje, ile środowisk zaangażowało się w ten marsz. To pokazuje, że wokół PiS łączy się nie tylko część sceny politycznej, którą można określić mianem patriotycznej prawicy. Ludzie w różnych środowiskach dostrzegli, że coś niedobrego dzieje się z polską demokracją. Oczywiście robił się jazgot wokół daty.
- Że zawłaszczyliście rocznicę stanu wojennego.
- Tylko gdyby nie to rzekome zawłaszczenie, to pies z kulawą nogą nie pochyliłby się nad 13 grudnia. Jestem posłem ze Szczecina, przedwczoraj obchodziliśmy kolejną rocznicę wydarzeń grudniowych. Gdyby nie uroczystości organizowane przez Solidarność,osoby represjonowane czy również przez moje środowisko polityczne, to, tak jak powiedziałem, również nad tą datą pies z kulawą nogą by się nie pochylił. Kiedy my o tym mówimy, to okazuje się, że wychodzi jeden sfrustrowany, kiedyś zasłużony opozycjonista.
- Dlaczego nie chce pan powiedzieć, że chodzi o Frasyniuka?
- Mogę powiedzieć. Kiedyś o sobie mówił, że jest barbarzyńcą w ogrodzie. Dzisiaj mogę powiedzieć, że nie jest barbarzyńcą, tylko bęcwałem, na równi z Niesiołowskim ogarniętym jakimś emocjonalnym "szaleństwem" pod adresem Kaczyńskiego i całego PiS.
- Jest pan zadowolony z marszu?
- Bardzo.
- Pan trochę dyrygował tym marszem. Żelichowski powiedział, że ma pan wielką przyszłość na wiejskich weselach.
- Wychowałem się na góralskiej wsi i uwielbiam wiejskie wesela. Natomiast niekoniecznie przepadam za wiejskimi głupkami.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail