Emerytura Lecha Wałęsy. Były prezydent powiedział, ile wynosi jego świadczenie
Wakacje w pełni! Lech Wałęsa planuje korzystać z pięknej pogody i podróżować po całym świecie. W końcu może sobie na to pozwolić, bowiem w większości miejsc już nie obowiązują surowe restrykcje czy obowiązek kwarantanny spowodowany pandemią koronawirusa. Meksyk, Francja, Stany Zjednoczone – to tylko niektóre z państw, jakie w najbliższym czasie odwiedzi były prezydent Lech Wałęsa. I choć za ostatnie spotkania i wykłady w Stanach Zjednoczonych zarobił, jak nam mówił, ponad 200 tys zł, to wciąż odczuwa głód podróży i zarobków! Wszystko przez drożyznę, która daje się we znaki milionom seniorów w Polsce, w tym również słynnemu nobliście. Mimo że dostaje około 12 tysięcy zł emerytury i tak uważa, że w obecnej sytuacji boleśnie odczuwa skutki drożyzny.
W GALERII PONIŻEJ ZOBACZYSZ, JAK W CZASIE PANDEMII LECH WAŁĘSA NARZEKAŁ NA SWOJE FINANSE
- Ja nie jestem z innej gliny przecież. Emerytury mam z 12-13 tys zł, ale co to jest na apetyt byłego prezydenta?! Próbuje zarabiać za granicą i to trochę mi wyrównuje…Teraz fotowoltaikę zakładam w domu, na wstępie trzeba wydać 150 tys zł, więc potrzebne mi pieniądze - zaznacza w rozmowie z nami Lech Wałęsa.
Sprawdź: Kiedy skończy się drożyzna? Ekspert nie ma wątpliwości
Lech Wałęsa obwinia PiS o drożyznę. Kogo jeszcze uważa za winnego inflacji?
Były prezydent zapytany, kto jego zdaniem odpowiada za drożyznę, nie ma żadnych wątpliwości i nie gryzie sie w język! Według niego odpowiedzialna jest partia rządząca, która tylko zwala winę za wysokie ceny na wojnę na Ukrainie i Władimira Putina.
- Ostrzegałem przed PiS-em i przed Kaczyńskim. Jak oni mogą rządzić państwem?! Demagodzy, populiści zrzucają całą winę za drożyznę na Putina, na wojnę, ale to nie jest tak. Na Putina wszystko zrzucają, ale ludzie nie mogą się na to nabierać. Oczywiście Putin też jest winny inflacji, ale nie tylko! - stwierdza na koniec Lech Wałęsa.