W nocy 17 kwietnia odbyła się ekshumacja Jolanty Szymanek-Deresz. Nocna ekshumacja była już 78. przeprowadzoną w ramach prowadzonego przez Prokuraturę Krajową śledztwa. Gdy tylko pojawiły się informacje o tym, że śledczy zarządzą ekshumacje, mąż Szymanek-Deresz, Paweł Deresz głośno protestował o prosił, by uszanować wolę rodzin, które nie chcą zgodzić się na otwarcie grobów bliskich. Prokuratura obstawała jednak przy swoim, ale Deresz się nie poddawał, a zaczął walkę w sądzie. Sąd okręgowy orzekł, że orzekł, że przeprowadzenie ekshumacji ofiary wbrew woli rodziny, może być niezgodne z konstytucją. W końcu sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, ale zanim ten rozstrzygnął spór, zdecydowano, że ekshumacja zostanie przeprowadzona. Tak też się stało.
Na Facebooku Paweł Deresz w gorzkich słowach skomentował nocne zdarzenie: - Niestety stało się. Dziś o trzeciej nad ranem miała miejsce ekshumacja. Prokuratura nie ustąpiła. Po trupach do celu. Tylko do jakiego? Mam nadzieję, że dożyję dnia, kiedy zobaczę pana Ziobro przed Trybunałem Stanu - napisał rozgoryczony.
Zobacz: Paweł Deresz: Skandaliczne błędy przy sekcjach są oczywiste