Paweł Deresz

i

Autor: East News Paweł Deresz, ś.p. Jolanta Szymanek-Deresz

Będzie ekshumacja Szymanek-Deresz. Jej mąż: Badanie zwłok można było przeprowadzić w 2010 roku!

2018-03-29 12:17

To już pewne. Prokuratura, wbrew woli tragicznie zmarłej w katastrofie smoleńskiej Jolanty Szymanek-Deresz, w kwietniu przeprowadzi jej ekshumację. Śledczy zdecydowali się również nie czekać na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który miał się odnieść do wyroku warszawskiego sądu okręgowego, który orzekł, że ekshumacja wbrew woli bliskich ofiary może być niezgodna z konstytucją. Mąż ofiary, Paweł Deresz nie kryje rozżalenia względem decyzji śledczych.

O tym, że kwietniowa ekshumacja zmarłej posłanki jest już przesądzona, poinformował na swoim Facebooku lider Obywateli RP, Paweł Kasprzak. Jak napisał: - Paweł Deresz dowiedział się właśnie w prokuraturze o zaplanowanej na kwiecień ekshumacji... Prokuratura nie czeka na orzeczenie TK, choć z zapytaniem do TK w tej sprawie zwrócił się sąd apelacyjny, prosząc prokuraturę o powstrzymanie działań. Tępa samowola prokuratorów jest równocześnie celowym i jawnie demonstracyjnym aktem pogardy ludzi władzy wobec sprzeciwiających się jej jednostek (...) Panie Pawle, proszę przyjąc wyrazy współczucia i solidarności od kilku setek ludzi, którzy stawali na Krakowskim Przedmieściu również w Pańskiej obronie. To jest również nasz ból -- ogromny do łez. Może nam Pan wierzyć. Proszę przyjąć wyrazy wsparcia dla całej Państwa rodziny.

Sam małżonek Jolanty Szymanek-Deresz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził, że jest absolutnie przekonany o tym, że pochował zwłoki swojej żony i nie potrzebuje żadnej ekshumacji, żeby się w tym utwierdzić. Jak wspominał: – Pokazano mi 50 zdjęć, na pięciu były zwłoki mojej żony. W prosektorium razem z siostrą żony jednoznacznie ustaliliśmy, że to są zwłoki mojej żony. Więc ja jestem pewien, kto leży w grobie mojej żony. Mam prawo do tego, by domagać się, by ciało mojej żony spoczywało w spokoju.

Deresz udzielił również wywiadu portalowi natemat.pl. Zdradził tam, że w prokuraturze poinformowano go, ile jeszcze może potrwać śledztwo smoleńskie. Jak wspominał: -  Usłyszałem, że śledztwo i opublikowanie końcowego raportu, który w całościowy sposób podsumuje przyczyny i przebieg katastrofy zajmie jeszcze trzy, cztery lata. Ten raport obejmie wszystkie ustalenia śledczych dotyczące Smoleńska. Tymczasem, w jego opinii: - To śledztwo mogło się zakończyć znacznie wcześniej. Badania zwłok można było przeprowadzić już w kwietniu 2010 roku. Przecież trumny ze zwłokami przez kilka dni przebywały w Warszawie i prokuratura miała do nich dostęp. Tyle tylko, że zaniedbała swoje obowiązki. Zapytany, czy wraz z rodziną planuje pojawi się na cmentarzu wraz ze śledczymi stwierdził jednoznacznie: - Ja i cała rodzina nie weźmiemy udziału w tej ekshumacji chociażby, dlatego żeby zamanifestować nasz sprzeciw wobec postanowień prokuratury. Na koniec gorzko skonstatował, że jedynym, co mogłoby powstrzymać prokuraturę od eshumacji jego żony, byłoby "chyba tylko trzęsienie ziemi".

Zobacz także: Mąż ofiary katastrofy smoleńskiej BRONI godności żony. Kategorycznie nie chce ekshumacji