Tak właśnie ostatni sobotni poranek postanowił spędzić Donald Tusk (60 l). Pogawędkę z żoną Małgosią (60 l.) uciął sobie przy kawie i zdrowym soku z buraków w jednej z najdroższych brukselskich kawiarni "Le Pain Quotidien". Ze stopnia zażyłości z tutejszą obsługą wynika, że król Europy bywa tutaj częstym gościem. Wychodząc z kawiarni, żegnał się wyjątkowo serdecznie z kelnerem, zwracając się do niego po imieniu. Na taką sielankę polityków stać tylko w Brukseli. Co innego polskie realia. Te nie oszczędzają nawet wicepremiera i ministra kultury. W czasie gdy król Europy delektował się kawą, Piotr Gliński (63 l.) musiał toczyć heroiczną walkę z czasem w. osiedlowym sklepiku. Najpierw zakupy i stres, żeby przypadkiem o czymś nie zapomnieć. Potem maraton z siatkami do samochodu i znowu stres, bo najwyraźniej przydałby się ktoś do pomocy. No cóż, na sielankę trzeba sobie zasłużyć.
Zobacz: Andrzej Duda o kotach: "Bardzo lubię koty". Zdradził też, czy rozmawia o nich z prezesem Kaczyńskim