Janusz Korwin-Mikke z żoną

i

Autor: ART SERVICE, Sebastian Wielechowski/SUPER EXPRESS Janusz Korwin-Mikke z żoną

Ostra reprymenda księdza

Dominika Korwin-Mikke murem za swoim mężem: Klapsy to nie bicie! Ks. Isakowicz reaguje: Opamiętajcie się!

2023-08-30 15:20

Okazuje się, że nie tylko Janusz Korwin-Mikke nie widzi problemu w karaniu swoich najmłodszych dzieci klapsami. Także jego żona, 44 lata młodsza Dominika, nie widzi nic złego w karach cielesnych wobec swoich dzieci. - Niepotrzebnie ta cała awantura. Także moje pokolenie było wychowywane na klapsach - bagatelizuje sprawę. Zapytany przez nas o zdanie w tej sprawie ksiądz Isakowicz-Zaleski nie ma wątpliwości, że karanie cielesne dzieci jest niedopuszczalne i apeluje do rodziców o opamiętanie.

Po naszym wczorajszym artykule, w którym Janusz Korwin-Mikke (81 l.) uparcie stoi przy swoim stanowisku i mimo ostrej krytyki polityków i psychologów broni kontrowersyjnych metod wychowania wobec swoich najmłodszych dzieci, zapytaliśmy jego żonę, 44 lata młodszą Dominikę Korwin-Mikke, co sądzi o karaniu przez męża klapsami jej 10-letniego syna Karola.

Dominika Korwin-Mikke: "To wszystko wymysły Lewicy"

- Mąż nie powiedział nic odkrywczego - przekonuje w rozmowie z nami Dominika Korwin-Mikke (37 l.). I tłumaczy, że podejście do karania dzieci klapsami ma swoje źródło w przekonaniach politycznych. - To jest taki przekaz Lewicy, która stawia znak równości między biciem a klapsem, czy prztyczkiem w nos. Bardzo źle się stało, że ten znak równości został postawiony, bo wszystkie proporcje zostały odwrócone. Nie można tego stawiać na równi. Jeśli ktoś z mojego pokolenia lub starszego nie dostał w dzieciństwie klapsa, to niech pierwszy rzuci kamieniem, ale wydaje mi się, że takich osób naprawdę jest niewiele - mówi nam pani Dominika. Jak tłumaczy Dominika Korwin-Mikke - kandydatka do Sejmu z list Konfederacji w jesiennych wyborach - to Lewica robi dużo złego, zacierając granicę między biciem a niewinnym, jej zdaniem, klapsem. 

"Klapsy to nie bicie"

- Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Krańcowe przypadki jak Kamilka z Częstochowy miesza się z rodzicem, który małe dziecko postawi do pionu. Nie można tego robić. Nie podoba mi się, że ktoś kto daje lekkie klapsy, mówi się, że bije, bo to nie jest bicie - przekonuje. - Pamiętajmy o tym, że czasami psychiczna reprymenda, krzyk potrafi wyrządzić większe szkody. Krzyk też jest przemocą. Dlaczego Lewica nie zastanawia się nad karami psychicznymi, których skutki są też bardzo negatywne? - zadaje pytanie. - A te słynne klapsy są niepotrzebnie demonizowane - kwituje. 

Ks. Isakowicz-Zaleski: "Skrajności trzeba odrzucić"

Tymczasem zapytany o nas w tej sprawie o zdanie ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, nie pozostawia wątpliwości. - Jeśli chodzi o wychowanie, to skrajności trzeba odrzucić. Nie można stosować metod w stylu zero stresu, ale też nie można stosować rygoru wobec dzieci. Bicie dzieci jest absolutnie wykluczone. Człowiek, który stosuje bicie, powinien się opamiętać. Jakiekolwiek bicie dziecka jest rzeczą sprzeczną z jakimikolwiek zasadami - mówi nam z przekonaniem duchowny. 

Żona Janusza Korwin-Mikkego startuje w wyborach

QUIZ: Poznaj polityka po 3 słowach. Ten quiz to pestka!

Pytanie 1 z 10
Którego polityka opisują słowa: wąsy, bigos, szogun