Na jednostronicowym dokumencie podpisało się kilka osób. Kilkanaście wydało dalsze dyspozycje. Było ich 21 857, nawilżyli więc sowiecką ziemię co najmniej 108 tysiącami litrów polskiej krwi. Właśnie za tę krew i za wierność ojczyźnie kule roztrzaskały ich czaszki. Choć każdy był "jakimś" człowiekiem - lepszym lub gorszym jako ojciec, syn czy mąż - uczyniono z nich polski tłum, jednakowo godzien okrutnego losu.
Nie chodzi o epatowanie liczbami, lecz o przywrócenie godności każdemu człowiekowi w jego indywidualności. Nie chodzi o szukanie wrogów i winnych w bezimiennej masie narodów. Członkowie rosyjskiego "Memoriału" - wywiad z jednym z nich znajdziecie Państwo w dzisiejszym "Super Expressie" - pochylili się nad zbrodnią popełnioną przed laty na naszych rodakach, i za to jesteśmy winni im wdzięczność. Nie, nie są potomkami katów, bo hańbę zbrodni dziedziczą ci, którzy ją kryja lub usprawiedliwiają. Oni są naszymi rosyjskimi przyjaciółmi