Do przyjaciół Moskali

2009-03-05 3:00

Kilkaset wzięło się do ciężkiej roboty. W jej wyniku do dołów na leśnych polanach - jeden po drugim - wpadali jeńcy i więźniowie, ofiary 17 września 1939 roku.

Na jednostronicowym dokumencie podpisało się kilka osób. Kilkanaście wydało dalsze dyspozycje. Było ich 21 857, nawilżyli więc sowiecką ziemię co najmniej 108 tysiącami litrów polskiej krwi. Właśnie za tę krew i za wierność ojczyźnie kule roztrzaskały ich czaszki. Choć każdy był "jakimś" człowiekiem - lepszym lub gorszym jako ojciec, syn czy mąż - uczyniono z nich polski tłum, jednakowo godzien okrutnego losu.

Nie chodzi o epatowanie liczbami, lecz o przywrócenie godności każdemu człowiekowi w jego indywidualności. Nie chodzi o szukanie wrogów i winnych w bezimiennej masie narodów. Członkowie rosyjskiego "Memoriału" - wywiad z jednym z nich znajdziecie Państwo w dzisiejszym "Super Expressie" - pochylili się nad zbrodnią popełnioną przed laty na naszych rodakach, i za to jesteśmy winni im wdzięczność. Nie, nie są potomkami katów, bo hańbę zbrodni dziedziczą ci, którzy ją kryja lub usprawiedliwiają. Oni są naszymi rosyjskimi przyjaciółmi