"Super Express": - Mamy nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, która według rządu i prezydenta obowiązuje. Mamy Trybunał, który uznaje, że dopiero 12 stycznia wypowie się o jej zgodności z Konstytucją, ale jeszcze działając na mocy starej ustawy. Pat.
Andrzej Dera: - Nie ma żadnego pata.
- To jak to nazwać?
- Moim zdaniem nie ma żadnego problemu z funkcjonowaniem Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał powinien się zabrać do pracy i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wykonywał swoje zadania.
- To się świetnie składa, bo zdaniem prof. Andrzeja Rzeplińskiego też nie ma żadnych przeszkód. Tyle że on uważa, że jest 10 sędziów orzekających i zajmą się nową ustawą w styczniu.
- Mam nadzieję, że prezes Trybunału Konstytucyjnego zna konstytucję. Tam jest wyraźnie zapisane, że ustrój i zasady funkcjonowania TK określa ustawa. Prezes i Trybunał powinni przestrzegać konstytucji. Rolą ustrojodawcy, czyli parlamentu, jest określenie przepisów prawa, w ramach których funkcjonuje.
- Tak jest. Prawnicy uważający, że prof. Rzepliński ma rację, podkreślają jednak, że rząd i prezydent zastosowali trik, który polega na natychmiastowym wejściu w życie ustawy odnoszącej się do samego Trybunału, bez vacatio legis. I Trybunał nie miał szans się przyjrzeć zmianom, które dotyczą jego samego.
- Przecież vacatio legis stosuje się w różnych formach. Może być także wejście w życie ustawy w dniu jej przyjęcia. To jest zgodne z prawem. Przedłużone vacatio legis stosuje się wtedy, gdy dotyczy poważnych zmian dotyczących wszystkich obywateli.
- Orzeczenia Trybunału dotyczą realiów życia wszystkich obywateli.
- Ale ustawa o organizacji pracy Trybunału dotyczy 15 sędziów i kilkudziesięciu pracowników TK. I nie ma tu potrzeby vacatio legis. Chciałbym też, żeby było tu stosowane domniemanie konstytucyjności ustawy. Nie rozumiem, dlaczego prezes Trybunału uważa, że tym razem to domniemanie konstytucyjności nie obowiązuje i Trybunał ma pracować zgodnie ze starą ustawą. To jest dość szokująca wypowiedź.
- Rząd i prezydent będą rządzili sobie, a Trybunał będzie orzekał sobie? I nie będziecie się do tych orzeczeń odnosić?
- Zaraz, zaraz. Są obowiązujące ustawy, które weszły w życie. I Trybunał musi pracować zgodnie z prawem, a nie według widzimisię takiej czy innej osoby. Przecież to doprowadziłoby do anarchii. To, do czego nawołuje prof. Rzepliński - że będzie się stosował wyłącznie do prawa, które mu się podoba - jest zdumiewające.
- Prof. Rzepliński mówi, że nie do tego, które mu się podoba, ale do tego, które jest zgodne z konstytucją.
- I o tym chcą orzekać 12 stycznia. Choć powinno obowiązywać domniemanie zgodności ustaw z konstytucją, to tu jakoś wyjątkowo nie obowiązuje. Obowiązuje nowe prawo i od kogo, jak nie od sędziów Trybunału, wymagać przestrzegania prawa? Jeżeli mówi publicznie takie rzeczy, to nie powinien być dłużej prezesem Trybunału.
- Nie powinien, czyli pociągniecie go do jakiejś odpowiedzialności?
- Nie wiem. Wiem tyle, że prezes Trybunału musi działać zgodnie z konstytucją. A konstytucja w sprawie funkcjonowania Trybunału odsyła do ustawy. Ustawa jest, przegłosowana przez większość sejmową.
- W opinii prawników ustawa, wymuszając rozpatrywanie ustaw przy większości kwalifikowanej, paraliżuje Trybunał.
- To nieprawda. Takie rozwiązania funkcjonują w różnych krajach na świecie, choćby w Niemczech. Nikt tam nie mówi o paraliżu.
- Wyobraża pan sobie, że 12 stycznia zbierze się 10 sędziów i orzekną coś w sprawie tej nowej ustawy.
- I to nie będzie zgodne z prawem.
- Ale nastąpi.
- Nie rozumiem, jak prezes Trybunału może głosić, że nie respektuje prawa! Naprawdę prezesowi Rzeplińskiemu jest potrzebne jakieś otrzeźwienie.
- Co z Trybunałem, który zbiera się w składzie 10 sędziów, a według rządu i prezydenta nie działa?
- Jego orzeczenia nie będą miały żadnej mocy. Pełen skład to minimum 13 sędziów.
- Czyli jednak pat.
- Nie pat, tylko anarchia stosowana przez prof. Rzeplińskiego, która doprowadzi do paraliżu Trybunału.
Zobacz także: Tomasz Sakiewicz: Nawet w plotkach nikt o rokoszu nie mówi