Czesław Kiszczak przez wiele lat migał się od wymiaru sprawiedliwości tłumacząc się słabym stanem zdrowia. Przedstawiał dowody, z których miało wynikać, że cierpi na otepienie, spowolnienie psychiczne, zaburzenia pamięci i uwagi, co miało oznaczać, że jest bezterminowo niezdolny do udziału w procesie. "Super Express" w ostatnim czasie pokazywał jak naprawdę czuje się Generał Czesław Kiszczak. Można było zobaczyć m.in. jak hasa ze swoim psem na mazurach. Czy tak zachowuje się ciężko chory człowiek? Na pewno nie !
Wczoraj w końcu dorwano byłego szefa MSW. W asyście lekarzy i policji został wyprowadzony ze swojego mieszkania i przewieziony do Gdańska, gdzie mają zostać przeprowadzone badania, które maja wykazać, czy można go osądzić za zbrodnie, których dopuścił się w czasach PRL.
Zobacz też: Kiszczak ARESZTOWANY i przewieziony na badania! Czerwony ZBRODNIARZ w końcu dorwany!
Zbrodnie komunistcznego dygnitarza
Czesław Kiszczak wielokrotnie stawał przed sądem za zbrodnie, których się dopuścił. Pierwszy proces, który zakończył się uniewinnieniem odbył się w 1996. Oskarzony był o napisanie szyfrogramu, umożliwiającego Milicji Obywatelskiej uzycie broni wobec strajkujących.
W 2004 r. zakończył się kolejny proces przeciwko Kiszczakowi. Sąd uznał go za winnego przyczynienia się do śmierci górników z kopalni Wujek i manifest Lipcowy w 1981 r. Otrzymał karę czterech lat więzienia, jednak w wyniku amnestii ta została złagodzona do 2 lat i... sąd w końcu zawiesił jej wykonanie. Proces miał zostać powtórzony, lecz były szef MSW przedstawił orzeczenia lekarskie uniemożliwiające mu uczestnictwo.
Zobacz też: Czesław Kiszczak nie chce się zbadać, więc zostanie siłą doprowadzony do szpitala
Byłego zbrodniarza PRL ścigał nie tylko sąd! Dopaść go chcieli także działacze na rzecz LGTB - Szymon Niemiec i Jacek Adler. Obydwaj zlożyli do IPN wniosek o ściganie Kiszczaka za wydanie rozkazu dotyczącego akcji "Hiacynt". Była, to masowa akcja Milicji Obywatelskiej. Została przeprowadzona w PRL w latach 1985-1987 i polegała na zbieraniu kwitów na polskich gejów oraz całe środowisko. Zarejestrowano wówczas około 1 tys. akt osobowych. Oficjalnym powodem miało być przeciwdziałanie rozwojowi chorób, m.in. AIDS, czy walka z prostytucją. Akcję na rozkaz Kiszczaka, rozpoczęto 15 listopada 1985 r. Funkcjonariusze MO urządzali łapanki wszędzie, gdzie tylko mogli: w szkołach, na uczelniach, w fabrykach, czy miejscach spotkań homoseksualistów. Byli zatrzymywani, siedzieli w więzieniu i mieli zakładane teczki o nazwie "karta homoseksualisty".
Zobacz też: Wszystkie choroby Czesława Kiszczaka. Na co CHOROWAŁ? ZOBACZ na SE.pl!
Czy stanie przed sądem?
W 2008 r. Instytut Pamięci Narodowej odmówił wszczęcia postępowania przeciwko czerwonemu zbrodniarzowi. Uznano, że akcja "Hiacynt" prowadzona przeciwko homoseksualistom była legalna, a ich prawa nie zostały naruszone. W kwietniu 2008 r. szczeciński oddział IPN wysłał do sądu akt oskarżenia o wyrzucenie z pracy w 1985 r. pracownika podlegającego MSW za posłanie córki do I komunii, natomiast w lipcu 2008 r. sąd uznał, że generał ponosi "winę nieumyślną" za przyczynienie się do śmierci górników z kopalni Wujek i sprawa została umorzona. Dwa lata temu Sąd Okręgowy w Warszawie w procesie dotyczącym stanu wojennego uznał winę Czesława Kiszczaka z tytułu członkostwa w związku przestępczym o charakterze zbrojnym. Ponownie wymierzono mu karę pozbawienia wolności, którą później złagodzono, a w końcu warunkowo zawieszono, ze względu na podobno zły stan zdrowia oskarżonego.
Zobacz też: Sukces Super Expressu! Koniec klamstw Kiszczaka! Policja doprowadzi go siłą na badania
Zbrodniarz wojenny w czasach PRL obecnie przebywa w Gdańsku, gdzie mają zostać przeprowadzone badania. Od nich zależy, czy w końcu zostanie postawiony przed sądem i odpowie za zbrodnie, których dopuścił się.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail