Pod koniec października 11-osobowy zespół lekarzy z Akademii Medycznej w Gdańsku miał przez trzy dni badać Kiszczaka. Nie doszło do tego - generał napisał usprawiedliwienie, że źle się czuje.
- Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał zarządzenie, aby gen. Kiszczaka przymusowo doprowadzić w asyście policji na badania po uprzednim jego zatrzymaniu. Panu generałowi przysługuje od tej decyzji sądu zażalenie. Chcemy, aby badania odbyły się jak najszybciej, jeszcze w listopadzie - mówi Barbara Trębska, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Przeczytaj też: Generał Czesław Kiszczak czuje się bezkarny? Znów zakpił z sądu
Kiszczak uczestniczy w procesie o nielegalne wprowadzenie stanu wojennego. Ale przez jego wykręty sprawa utknęła. Sześć lat temu Kiszczak wysłał nawet do sądu oświadczenie z listą swoich chorób. Było ich tyle, że wystarczyłoby obdzielić nimi cały oddział w szpitalu. Kiszczak pisał m.in., że miał zawał, udar oraz migotanie przedsionków. Usunięto mu prostatę, kamienie moczowe, wszczepiono rozrusznik serca i bajpasy. "W styczniu 2008 r. w czasie kąpieli straciłem przytomność" - pisał generał. Miał "wieczorno-nocne zjawisko wstrząsów głowy i całego ciała o różnym natężeniu". Groziło mu "wypadnięcie z łóżka". Ma aparat słuchowy, kłopoty z pamięcią. Cierpi na cukrzycę, zwyrodnienie plamki obu oczu itd.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail