Wieści z frontu na Ukrainie nie są zbyt optymistyczne. Rosja powoli, ale jednak posuwa się dalej, siłom Kijowa kończy się amunicja, środki w Stanach Zjednoczonych nadal są zablokowane, a w Europie toczy się debata nad ewentualnym wysłaniem tam wojsk. Wszystko wskazuje na to, że Ukraina wchodzi w okres defensywy i tylko od pomocy Zachodu zależy jej przetrwanie. Jak się wydaje, obecnie nie ma szans na to, by broniące się państwo zostało przyjęte do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Radosław Sikorski w rozmowie z "Rzeczpospolitą" rozwiał wątpliwości na ten temat. - Gdy się zaprosi Ukrainę i miałaby ona już gwarancje bezpieczeństwa, byłoby to zaproszeniem do pójścia na wojnę z Rosją. Wątpię, żeby opinia publiczna w większości krajów europejskich, w tym Polsce, była na to gotowa - przyznał szef polskiej dyplomacji. Jak przyznał, nic mu nie wiadomo na temat tego, że takie zaproszenie ma zostać wystosowane.
Radosław Sikorski przyznał również, że jednym z faworytów do objęcia funkcji szefa NATO jest Mark Rutte. Szef MSZ przyznał, że Holender ma poparcie dużych graczy, ale do ostatecznych decyzji jeszcze daleka droga.
W NASZEJ GALERII MOŻESZ ZOBACZYĆ, JAK MIESZKA RADOSŁAW SIKORSKI