Jarosław Kaczyński

i

Autor: Sebastian Wielechowski/SUPER EXPRESS Jarosław Kaczyński

Kaczyński i Tusk

Co łączy Kaczyńskiego z Tuskiem? Publicysta nie ma wątpliwości. "Zły Świetlik"

2022-07-21 5:10

"Zupełnie podobnie jest z panią noblistką. Kilka dni temu wytłumaczyła, że jej utwory nie powinny trafiać „pod strzechy”, bo są dla inteligencji, dla elit. Sienkiewicz, Żeromski, Prus, walczyli właśnie o to by pod strzechy trafić i im się udało. Pani Oldze wystarczy, że przeczyta ją ekipa dająca międzynarodowe granty i nagrody" - napisał Świetlik.

Co łączy Tokarczuk z Tuskiem i Kaczyńskim?

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że szacowna noblistka niespecjalnie przepada za Polską i Polakami. Ale może się mylę, jako facet spod strzechy mogę jej po prostu nie rozumieć i to za każdym razem.

Jak się okazało nasza noblistka Olga Tokarczuk ma pewną cechę wspólną z Jarosławem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem. Za każdym razem trzeba ją tłumaczyć. Gdy coś mówi, to jest to intepretowane na jej niekorzyść, jako zbyt agresywne, nie takie. Czy nie tak było, gdy prezes PiS wyzywał swoich przeciwników od zdradzieckich mord czy gorszego sortu? Ależ to była taka analogia, metafora, prezesowi nie o to chodziło, że nie panuje nad emocjami – z miejsca grono zawodowych tłumaczy prezesa tłumaczyło prezesa. A jak Donald Tusk już w coraz bardziej szaleńczym widzie grozi kogo to po wyborach nie załatwi z pomocą „silnych panów”, kogo nie wyrzuci, jakiego to sądu nie rozpędzi? Ależ – wytłumaczą nam z miejsca zawodowcy od tłumaczenia pana przewodniczącego – jemu chodziło o to, że w granicach prawa, że bez agresji, nikogo nie podpuszczał do przemocy, nie zieje nienawiścią i nie traci kontroli. Nie ma mokrych snów o rozlewie krwi.

Zupełnie podobnie jest z panią noblistką. Kilka dni temu wytłumaczyła, że jej utwory nie powinny trafiać „pod strzechy”, bo są dla inteligencji, dla elit. Sienkiewicz, Żeromski, Prus, walczyli właśnie o to by pod strzechy trafić i im się udało. Pani Oldze wystaczy, że przeczyta ją ekipa dająca międzynarodowe granty i nagrody. I trzeba przyznać, że tak jest. Ale to nie pogarda dla społeczeństwa, dla ludzi, nie odruch elitarności – coś przeciwnego etosowi polskiego inteligenta, który stawał w obronie ludu przed elitą i to starał się wpoić swoim dzieciom. Noblistce chodziło o coś innego, ale nie wiem dokładnie o co, bo nie zrozumiałem. Za tępy jestem, za zaściankowy. Spod strzechy. I wiecie co? Dobrze mi z tym. Dlatego znowu zamiast „Ksiąg Jakubowych” sięgnę po „Lalkę”. Powieść pisaną dla ludzi pod strzechami, której zdaniem wielkiego polskiego pisarza Stanisława Lema, Olga Tokarczuk ani nie zrozumiała, ani nie miała szans zrozumieć. Podobnie jak my jej.            

Raport Złotorowicza - Dr Karol Wasilewski: Turcja nie chce stracić ani Ukrainy, ani Rosji