Cisza wyborcza naruszona – co się stało i ile wykroczeń odnotowano?
Od północy w Polsce obowiązuje cisza wyborcza, jednak już w pierwszych godzinach odnotowano liczne przypadki jej naruszenia. Policja potwierdziła, że do tej pory zarejestrowano 15 wykroczeń na terenie całego kraju. Większość z nich dotyczy agitacji wyborczej prowadzonej w internecie.
Podkomisarz Iwona Kijowska z Komendy Głównej Policji w rozmowie z PAP podkreśliła, że każdy przypadek naruszenia ciszy wyborczej jest dokładnie analizowany. „Policjanci na bieżąco monitorują sieć, a każdy z tych przypadków jest dokładnie analizowany i przesyłany zgodnie z właściwością do jednostki terytorialnej, w której zostało popełnione dane wykroczenia” – poinformowała.
Zgodnie z prawem, cisza wyborcza obowiązuje aż do zakończenia głosowania w niedzielę o godzinie 21:00. W tym czasie zabronione jest prowadzenie agitacji wyborczej, publikowanie sondaży oraz organizowanie zgromadzeń związanych z wyborami.
Wykroczenia posłów pod lupą. Jakie wpisy naruszyły ciszę wyborczą?
Wśród odnotowanych przypadków naruszenia ciszy wyborczej znajdują się wykroczenia popełnione przez dwóch posłów. Sprawa jest o tyle poważna, że osoby publiczne powinny dawać przykład przestrzegania prawa.
W sobotę rano na profilu wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy na Facebooku pojawiła się grafika zachęcająca do głosowania na konkretnego kandydata. Wpis zawierał hasło: "W niedzielę głosujemy!". Po interwencji internautów, Myrcha usunął wpis i przeprosił, tłumacząc się błędem technicznym: "Przepraszam, w wyniku błędu ładowania grafik pojawiły się one po północy. Już usunąłem. Za błąd przepraszam" – napisał na portalu X.
Podobny incydent miał miejsce z udziałem posła Piotra Głowskiego (KO), który również opublikował post dotyczący wyborów na portalu X. "Wpis dotyczący wyborów Prezydenta RP, który X opublikował na tej stronie w sobotę 17.05 w godzinach porannych - umieściłem równocześnie z podobnym na Facebooku - w piątek 16.05 wieczorem" - informował Głowski. Ostatecznie poseł usunął wpis, tłumacząc to chęcią uniknięcia nieporozumień. "Dla pewności, że ktoś to może inaczej zinterpretować - wpis usuwam" - dodał. Oba przypadki są obecnie analizowane przez odpowiednie organy pod kątem naruszenia ciszy wyborczej.
Co grozi za złamanie ciszy wyborczej? Grzywna to nie jedyna konsekwencja
Złamanie ciszy wyborczej jest wykroczeniem, za które grożą poważne konsekwencje finansowe. Jak przypomina Państwowa Komisja Wyborcza, każdy element czynnej agitacji wyborczej, czyli publicznego nakłaniania lub zachęcania do głosowania, jest w tym czasie zabroniony.
Oznacza to, że nie wolno zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów i manifestacji, wygłaszać przemówień, czy rozpowszechniać materiałów wyborczych. Co istotne, zachęcanie do udziału w wyborach samo w sobie nie narusza ciszy wyborczej, o ile nie zawiera elementów agitacji na rzecz konkretnego kandydata.
Za złamanie zakazu agitacji w czasie ciszy wyborczej grozi grzywna. Jeszcze surowsze kary przewidziane są za publikowanie sondaży w czasie ciszy wyborczej. W takim przypadku grzywna może wynieść od 500 tys. zł do 1 mln zł. Dotyczy to zarówno sondaży przedwyborczych, jak i tych prowadzonych w dniu głosowania. Warto pamiętać, że o tym, czy dane działanie stanowi naruszenie ciszy wyborczej, decydują organy ścigania i sądy.
Jak zgłosić naruszenie ciszy wyborczej? Policja czeka na zgłoszenia
Państwowa Komisja Wyborcza przypomina, że w przypadku podejrzenia naruszenia ciszy wyborczej, wyborca powinien zgłosić to bezpośrednio Policji. To właśnie organy ścigania i sądy są uprawnione do oceny, czy dane działanie stanowi złamanie zakazu agitacji wyborczej.
Zgłoszenie można złożyć osobiście na najbliższym komisariacie Policji lub telefonicznie, dzwoniąc pod numer alarmowy 112. Warto pamiętać, aby w miarę możliwości udokumentować naruszenie, np. poprzez zrobienie zdjęcia lub nagranie filmu. Każde zgłoszenie jest dokładnie weryfikowane, a w przypadku potwierdzenia naruszenia, sprawcy grożą konsekwencje prawne.
