Włodzimierz Cimoszewicz

i

Autor: Marek Zieliński/Super Express Włodzimierz Cimoszewicz

Chodzi o wypadek z 2019 roku

Cimoszewicz oskarżony ws. potrącenia 70-letniej rowerzystki. Polityk nie przyznał się do winy

2023-09-28 16:19

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko europosłowi, byłemu premierowi Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, któremu zarzuca potrącenie rowerzystki w 2019 roku i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Oskarżony twierdzi, że jechał z regulaminową prędkością i udzielił pomocy poszkodowanej.

Cimoszewicz odmówił składania wyjaśnień

Akt oskarżenia został skierowany do hajnowskiego wydziału Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim - poinformował 28 września 2023 r. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku prok. Łukasz Janyst w rozmowie z PAP. Podał, że oskarżony w toku śledztwa nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień.

Cimoszewicz formalnie usłyszał zarzuty w lutym tego roku, gdy Parlament Europejski uchylił mu immunitet. Aby zakończyć postępowanie, prokuratura potrzebowała uzupełniającej, specjalistycznej opinii biegłych z zakresu badania wypadków drogowych, którą otrzymała a także danych dotyczących oskarżonego z PE - podał Janyst.

Chodzi o wypadek, do którego doszło rano 4 maja 2019 roku na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce. Jak podawali wtedy śledczy, potrącona 70-letnia rowerzystka miała złamaną kość podudzia, otarcia twarzy i dłoni. Śledczy informowali też w wydanym wtedy komunikacie, że po wypadku została przez Włodzimierza Cimoszewicza i jego znajomych odwieziona wraz z rowerem do własnego miejsca zamieszkania, a następnie – za namową byłego premiera i tych znajomych – do szpitala. Policja przyznała oficjalnie, że samochód polityka nie miał ważnych badań technicznych.

Syn posłanki Iwony Arent oskarżony o udział w pobiciu i naruszenie nietykalności cielesnej kobiety

W wydanym w dniu wypadku oświadczeniu Cimoszewicz napisał m.in., że jechał z prędkością ok. 30 km/h, udzielił poszkodowanej pomocy i "po przekonaniu o konieczności poddania się badaniu lekarskiemu została ona odwieziona do szpitala". Zaprzeczał, by uciekł z miejsca wypadku. "Natychmiast udzieliłem pomocy poszkodowanej i udzieliłem tej pomocy skutecznie. Ta pani po piętnastu minutach była w szpitalu w Hajnówce, gdzie się nią natychmiast zajęto" - mówił wtedy mediom. Jak podkreślił, półtorej godziny później poszkodowana była już w domu.

Europoseł nie powiadomił policji

Mówił też wtedy, że nie zawiadomił policji o sprawie przede wszystkim "z powodu emocji". Zaznaczył jednak, że "sytuacja byłaby dosyć absurdalna", gdyby wstrzymywał się z udzielaniem pomocy. "Potem się okazało, że (poszkodowana) ma pękniętą kość strzałkową i poinformowano mnie natychmiast o tym, że w takiej sytuacji lekarz z automatu zawiadamia lokalną policję" - wskazał.

Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Białymstoku w połowie 2020 roku wystąpiła do Parlamentu Europejskiego o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej europosła Cimoszewicza. Prokuratura wskazywała wówczas, że zgromadzony materiał dowodowy - w tym opinia biegłych - wskazują, iż zasadniczą przyczyną wypadku była spóźniona reakcja europosła kierującego samochodem.

W dniu wypadku polityk był jeszcze kandydatem w wyborach do PE z list Koalicji Europejskiej; mandat zdobył. Parlament Europejski uchylił mu immunitet w marcu 2022 roku, ale - aby formalnie ogłosić zarzuty - prokuratura przez wiele miesięcy czekała na oficjalne potwierdzenie decyzji PE i dokumenty stamtąd.

W czwartek PAP nie udało się skontaktować z Cimoszewiczem. Gdy zaczynało się śledztwo w tej sprawie, zgodził się na podawanie jego pełnego nazwiska oraz publikowanie wizerunku.

Express Biedrzyckiej - Artur DZIAMBOR
Sonda
Czy obawiasz się, że opozycja zlikwiduje po wygranych wyborach programy społeczne PiS?
Nasi Partnerzy polecają