We wrześniu Paweł Schmidt skarżył się nam, że była posłanka Nowoczesnej domaga się, by płacił na najstarszą córkę 5,3 tys. zł. zamiast 2 tys. Schmidt motywowała to m.in. tym, że nie stać jej na sprzątaczkę, a rodzina rzadziej jeździ na narty. Teraz jej były mąż jest na celowniku prokuratury.
Przesłuchaliśmy posłankę, wykonujemy czynności. Sprawa wpłynęła i toczy się o przestępstwo z artykułu 241 Kodeksu karnego (rozpowszechnianie publicznie wiadomości z rozprawy sądowej prowadzonej z wyłączeniem jawności - red.). Jest zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2
- przekazała prokurator Renata Brudło-Kałdyk z Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald. Zarzutówjeszcze nie postawiono, a postępowanie toczy się w sprawie, nie przeciwko komukolwiek, ale Paweł Schmidt nie kryje oburzenia.
Wiem, że Joanna Schmidt złożyła kolejny donos na mnie w prokuraturze. Jest to wpisane w szerszy plan niczym nieuzasadnionej agresji przeciwko mnie. Prawda jest taka, że Joanna Schmidt próbuje mi kneblować usta, bo wie, że znam wiele faktów, które są dla niej bardzo niewygodne i chce mnie w ten sposób zastraszyć. Akurat ta sprawa jest bardzo jednoznaczna, bo ja żadnych informacji dotyczących samego niejawnego procesu nie podaję. Informacje, które zostały ujawnione dotyczą jej zachowań. Jako, że Joanna Schmidt jest osobą publiczną to wyborcy mają prawo wiedzieć jakiego "posła" wybrali. To nie moja wina, że Joanna Schmidt zachowuje się w sposób, którego się potem sama wstydzi. W każdym razie ta cała sprawa jest bezpodstawna.
mówi. Posłanka sprawy nie komentuje. - On nie może sobie poradzić z rozstaniem. Wykorzystuje jej pozycję
zawodową i próbuję ja publicznie ośmieszać, wykorzystując mandat poselski Asi - słyszymy za to z ust znajomego posłanki. Jedno jest pewne - to jeszcze nie koniec tej batalii!