Jeden z ostatnich odcinków Ucha prezesa nie spodobał się Borysowi Budce. Twórcy mini-serialu w 22 odcinku przedstawili poszukiwania jednego lidera opozycji. Przez kilka minut obserwujemy, jak Borys (którego pierwowzorem jest Budka) i Kamila (czyli odzwierciedlenie Kamili Gasiuk-Pihowicz) spiskują przeciwko szefom swoich partii. W trakcie odcinka jesteśmy też świadkami ich płomiennego, ale i całkowicie zmyślonego romansu. I to właśnie ten wątek nie spodobał się politykowi Platformy Obywatelskiej.
- Niestety, to co zrobiono w ostatnim odcinku "Ucha Prezesa" nie mieści się już w kategoriach żartu czy kabaretu. To było żenujące - ocenił Budka w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim". Jak mówi, ma duże poczucie humoru i dystans do siebie, ale z jednym zastrzeżeniem. - Moja tolerancja kończy się w miejscu, w którym dotyka się mojej rodziny. Dla mnie ten serial się po prostu skończył - oświadczył polityk PO.
Borys Budka chwali 500 plus