Pod MON mieszkańcy Warszawy mogą podziwiać masywne maszyny, które stoją tam od kilku dni. Wozy robią ogromne wrażenie. Nie tylko z uwagi na swoją wielkość.
Jak nazywają się masywne maszyny, które stoją pod siedzibą ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka?
Sandcat, to mniejsza maszyna z dwóch prezentowanych. Producentem jest firma Plasan z Izraela. Wóz ten ma opancerzone nadwozie, co potwierdzają także dane techniczne. Wzmocniona jest nie tylko kabina kierowcy, ale także cały przedział pasażerski, który wykonano ze stopów stali oraz materiałów kompozytowych. Jakie jest jego przeznaczenie? Jego głównym przeznaczeniem jest zabezpieczanie zadań ustawowych Żandarmerii Wojskowej, ale można go także wykorzystywać w działaniach antyterrorystycznych, czyli podczas odbijania zakładników. Jeśli chodzi o kwestie techniczne to Sandcat oparty jest na podwoziu Forda F-550. Maszyna ma prawie 6 m długości, 2,23 m szerokości, prawie 3,8 m wysokości i jest zdolna przewieźć od 6 do 8 osób. Jej ładowność wynosi 1250 kg, natomiast masa całego pojazdu gotowego do jazdy to aż 8,3 tony. Wóz może rozpędzić się do 160 km/h.
Błaszczak obiecał podwyżki dla wszystkich żołnierzy. Kwoty robią wrażenie
Drugim z wystawionych pojazdów jest Oshkosh M-ATV. Jego osiągi to 105 km/h. MRAP to opancerzony wóz patrolowy, który jest wykorzystywany przez wojska specjalne. Został zbudowany na zmodyfikowanym podwoziu amerykańskiej ciężarówki MTVR. Przy opracowaniu tego wozu wykorzystano m.in. doświadczenie z używanych w Afganistanie i Iraku pojazdów. Pancerz M-ATV zapewnia ochronę prze wybuchem 10-kilogramowej miny pod kołem, 20-milimetrowe odłamki artyleryjskie na dystansie 25 m oraz ostrzał z przeciwpancernego karabinu artyleryjskiego o pociskach 14,5×114 mm z odległości 200 m. Do napędu tej maszyny również wykorzystano silnik Diesla, ale autorstwa Caterpillara. Jednostka ma aż 7,2 l pojemności i rozwija 370 KM. Mimo wagi i rozmiarów określa się go mianem dynamicznego. W Polsce służy łącznie 45 takich pojazdów.