Hubert Biskupski

i

Autor: ARCHIWUM

Biskupski: Jaki przecina węzeł gordyjski

2017-10-12 7:00

Nie należę do przesadnych entuzjastów sposobu, w jaki wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki uprawia politykę. Byłem zażenowany, gdy on - absolwent politologii na Uniwersytecie Wrocławskim - pouczał najwybitniejszych profesorów prawa w zakresie prawa właśnie. Byłem zszokowany, gdy po zawetowaniu przez Andrzeja Dudę ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym, nie zważając na autorytet głowy państwa i jego bardzo poważne zastrzeżenia, walił w prezydenta jak w bęben i zarzucał mu, że wymiękł. Byłem w końcu zniesmaczony, gdy po brutalnym gwałcie na Polce w Rimini plótł bzdury o przywróceniu tortur. Taki język, taki styl być może byłby odpowiedni dla szeregowego posła, który walczy o twardy elektorat i za wszelką cenę chce się wyróżnić na tle miałkich, nudnych polityków. Ale na pewno nie przystoi poważnemu urzędnikowi, którym bez wątpienia jest wiceminister sprawiedliwości.

Tym większe było moje zaskoczenie, gdy kilka dni temu Patryk Jaki zapowiedział przedstawienie projektu ustawy reprywatyzacyjnej, a wczoraj ten projekt przedstawił. Projekt, dodajmy, bardzo dobry. Rozsądny. Uwzględniający możliwości finansowe państwa, naprawiający krzywdy wywłaszczonym przez komunistów właścicielom i gwarantujący prawa wszystkim tym, którzy mieszkają obecnie w znacjonalizowanych budynkach. Być może byli właściciele będą utyskiwać, że nie otrzymają zwrotu nieruchomości w naturze, a "tylko" 20 proc. bądź 25 proc. własności utraconego majątku w gotówce lub papierach wartościowych. Ale przypomnę, że w II Rzeczypospolitej również nie zwracano w całości majątków przejętych przez państwo (w dodatku rosyjskie) po powstaniu styczniowym. Nie stać nas na to. Nie można również zapomnieć, że od 1939 roku sporo się jednak wydarzyło.

Polska jako jedyne państwo byłego bloku socjalistycznego nie uporało się w pełni z reprywatyzacją, choć projektów ustaw było bez liku, w tym ten, który został bezmyślnie zawetowany przez Aleksandra Kwaśniewskiego. Brak kompleksowego rozwiązania tego problemu (bo na pewno takim nie był zwrot majątków kościołom i związkom wyznaniowym) doprowadził do takich patologii, jakie miały miejsce w Warszawie czy Krakowie. Zwykli oszuści przy pomocy skorumpowanych urzędników i prawników dorabiali się wielomilionowych majątków kosztem wyrzucanych na bruk ludzi.

Jeżeli projekt Patryka Jakiego stanie się prawem, a nie mam pewności, że nastąpi to szybko, bo nie oszacowano kosztów jego realizacjia (będa to miliardy, dziesiątki miliardów) i nie wiadomo, czy w budżecie znajdą się na to pieniądze, będzie to naprawdę wielka sprawa. Można rzec, że będzie to swoiste przecięcie węzła gordyjskiego, rozwiązanie problemu, którego przez 27 lat nie udało się rozwiązać żadnej partii. I mam gdzieś to, co zarzuca mu PO, że skopiował ich rozwiązania. Droga Platformo, miałaś 8 lat, by ten problem rozwiązać.

Zobacz również: Piotr Kuczyński: Morawiecki złożył propozycję nie do odrzucenia

Polecamy także: Leszek Miller: Sprawiedliwość i prawo

Przeczytaj ponadto: Zdaniem redaktora: Macie "polskiego Macrona"!