Piotr Kuczyński

i

Autor: ARCHIWUM   Piotr kuczyński Główny analityk Xeliona foto archPiotr Kuczyński Główny analityk Xelio

Piotr Kuczyński: Morawiecki złożył propozycję nie do odrzucenia

2017-10-11 4:00

Rządowy projekt ustawy budżetowej. Piotr Kuczyński ocenia, czy założenia są realne do zrealizowania.

"Super Express": - Jak ocenia pan założenia do budżetu na 2018 rok?

Piotr Kuczyński: - Myślę, że są one dość konserwatywne i w większości jak najbardziej możliwe do osiągnięcia. Przypuszczam, że przed wyborami samorządowymi środki unijne będą intensywnie wykorzystywane przez samorządy, a także przez rząd. Koniunktura na zewnątrz Polski jest bardzo dobra. Więc jeśli nic złego i nieprzewidzianego się nie wydarzy, wzrost na poziomie 3,8 proc. PKB jest jak najbardziej osiągalny.

- Inflacja ma wynieść 2,3 proc., budżet zakłada też wzrost płac Polaków...

- Sądzę, że inflacja może być wyższa. Skupienie inwestycji w dwóch najbliższych latach plus rosnące płace mogą ją wyciągnąć w górę do wysokości ok. 3 proc. Ale to dla budżetu nawet lepiej, bo dzięki temu pieniędzy w budżecie zostanie więcej. Z kolei co do płac: ich wysokość może się nie tylko utrzymać, ale nawet rozpędzać. Ten budżet jest więc jak najbardziej realistyczny. Pod warunkiem, że nie nastąpi jakieś nagłe zagrożenie wewnętrzne.

- Wierzy pan w rządowe zapowiedzi utrzymania bezrobocia na poziomie 6,4 proc.?

- Tutaj może być problem. Tego lata trudno było zejść poniżej poziomu 7 proc. I to pomimo że były prace sezonowe, wygląda to tak, jakby to bezrobocie było już na najniższym możliwym poziomie. Nawiasem mówiąc, Eurostat przedstawia dane, według których realne bezrobocie w Polsce wynosi 4,5 proc. Bo to oficjalne dotyczy osób zarejestrowanych. A jako bezrobotne rejestrują się też osoby z szarej strefy, które po prostu chcą mieć ubezpieczenie zdrowotne. I ten poziom bezrobocia być może jest dolną granicą, poniżej której nie da się zejść. Mam więc wątpliwości, czy uda się zrealizować akurat to założenie budżetu. Choć oczywiście wykluczyć niczego nie można.

- Czy można uznać, że budżet jest autorskim pomysłem wicepremiera Mateusza Morawieckiego, czy też mamy do czynienia z kompromisem w ramach rządu?

- Nie wiem, czy był tu potrzebny jakikolwiek kompromis. Jako wicepremier Mateusz Morawiecki ma pod sobą Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Rozwoju. To te dwa resorty wypracowały tego typu propozycje. Nie było potrzeby wypracowywania jakiegokolwiek porozumienia. Raczej była to propozycja nie do odrzucenia ze strony ministra Morawieckiego.

- Kolejny rok ważną pozycję w budżecie zajmuje program "Rodzina 500 plus". Na ile poważne jest obciążenie budżetu wynikające z tego programu?

- 500 plus zwiększa poziom tzw. sztywnych wydatków, czyli nie do ruszenia. Zasady tej nie będzie mógł zmienić ani ten, ani żaden przyszły rząd. W tym roku to będzie ok. 24 mld zł. Wszystko będzie dobrze, dopóki nie nastąpi spowolnienie w gospodarce globalnej. Bo wtedy Polska będzie musiała się bardziej zadłużyć, co będzie z kolei źle odebrane przez rynki. Ale to tylko w sytuacji, gdy coś "trafi" gospodarkę światową.

ZOBACZ: Tak UPOKARZALI Wałęsę. "Podnosili PENISA patyczkiem"

PRZECZYTAJ: Misiło zostanie liderem Nowoczesnej? #TeamMisiło hitem sieci

POLECAMY: Urzędnicy kryli Najsztuba? Tajemnica prawa jazdy znanego dziennikarza