Portal informuje, że przepisy mówią, że mieszkanie służbowe przysługuje tym sędziom Trybunału, którzy nie mieszkają w Warszawie. W przypadku Julii Przyłębskiej, która mieszka w powiecie przylegającym do stolicy, jest to zgodne z zasadami, ale - jak wskazuje opozycja - pojawia się etyczny zgrzyt - czytamy na TVN 24
Tymczasem prezes Trybunału Konstytucyjnego posiada 256-metrowy dom z basenem, położony blisko Warszawy. O sprawę pytali również dziennikarze tygodnika Polityka. Taką odpowiedź otrzymali z biura prasowego TK.
-Trybunał informuje „Politykę”, że zgodnie z konstytucją sędziom zapewnia się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków. I dalej – że zgodnie z ustawą z 30 listopada 2016 r. o statusie sędziów TK „sędziemu Trybunału stale zamieszkałemu poza Warszawą przysługuje bezpłatne zakwaterowanie w Warszawie oraz zwrot kosztów przejazdu i dodatek z tytułu rozłąki z rodziną”. Biuro prasowe przyznaje, że „średni miesięczny koszt najmu mieszkania dla sędziów zamieszkujących poza Warszawą za miesiąc maj wyniósł 4 571,18 zł (mieszkań 9)”.
Tygodnik przypomina, że media zainteresowały się tematem, gdy prezeska Trybunału wystąpiła o utajnienie swojego oświadczenia majątkowego za 2021 r. Sprawa wydała się jeszcze ciekawsza, kiedy w podkaście Onetu „Stan po Burzy” ogłoszono: „Przyłębska kupiła dom pod Warszawą, w którym regularnie imprezuje z politykami PiS i zaufanymi sędziami Trybunału Konstytucyjnego”.
Polityka przytacza oświadczenie Przyłębskiej z 25 kwietnia:
„Nigdy nie ukrywałam swojego majątku, na który wspólnie z mężem – wykładowcą akademickim, dyplomatą, a w ostatnich latach ambasadorem RP w Niemczech – pracowaliśmy uczciwie przez całe życie zawodowe. Ostatnio ze środków uzyskanych ze sprzedaży domu kupiliśmy inny dom”. I podkreśliła, że spłacają kredyt hipoteczny w wysokości 237 tys. zł. Tego samego dnia wystąpiła o odtajnienie deklaracji majątkowej, by „zapobiec dalszym oszczerstwom formułowanym zarówno pod adresem instytucji, jak i wobec mnie osobiście”.
W TVP Info tłumaczyła, że „zrobił się szum, jakieś niezdrowe emocje, poprosiłam pierwszą prezes [Sądu Najwyższego] o uchylenie klauzuli”.