Andrzej Duda zaniepokojony. Chodzi o medialne doniesienia
Prezydent Andrzej Duda gościł w programie "Gość Wiadomości" na antenie TVP Info. Zapytany o doniesienia na temat unijnych funduszy odparł: - Wierzę w to głęboko, że Polacy nie lubią żeby coś na nich próbować wymusić, jeżeli chodzi o takie sprawy jak nasza wolność, suwerenność i swoboda wyboru, kto ma nami rządzić. Po to walczyliśmy, żeby zrzucić sowieckie okowy, które nam narzucały niechcianą władzę i mam nadzieję, że Polacy sobie na to nie pozwolą - powiedział. Duda przyznał, że jeżeli rzeczywiście takie działania byłyby prowadzone, to: - Jest oczywista próba wpłynięcia na wolność wyborów w Polsce, oczywiste kolejne zaprzeczenie zasad demokratycznych przedstawicieli liberalnego Zachodu, którzy usta mają pełne frazesów o demokracji, ale ta demokracja ma tak wyglądać, że rządzą elity, a nie ludzie, to wtedy jest dla nich demokracja. Ale już jak decydują naprawdę społeczeństwa, to dla nich nie jest demokracja, bo są wybierane władze, które im się nie podobają. Ja się nie zgadzam z taką polityką i wierzę, że moi rodacy też się nie zgadzają - dodał prezydent.
Prezydent Andrzej Duda zarazem ma też nadzieję, że "to są plotki medialne, próby zastraszania ze strony niezadowolonych, sfrustrowanych przedstawicieli różnych elit prądu lewicowo-liberalnego". Cytowany przez "Rzeczpospolitą" Marc Lemaitre, dyrektor generalny ds. polityki regionalnej w KE, powiedział w ubiegłym tygodniu na spotkaniu w Brukseli, że "polskie władze same zadeklarowały, że nie wypełniły jednego z podstawowych warunków umożliwiających zwrot pieniędzy, związanego z kartą praw podstawowych". "To horyzontalny warunek, nie dotyczy poszczególnych sektorów, ale całości funduszy. I dopóki on nie będzie wypełniony przez Polskę, płatności nie będą zwracane przez KE. Te rachunki będą czekać" - powiedział Lemaitre.
Komentując te doniesienia rzecznik rządu Piotr Müller przywołał niedawną wypowiedź unijnego komisarza Johannesa Hahna, że w przypadku Polski nie dostrzeżono wystarczająco bezpośredniego związku między problemami sądownictwa a zagrożeniami dla funduszy UE. "To oficjalne stanowisko UE, KE w obszarze budżetu" - podkreślił Müller. Przyznał, że nie oznacza to jednak, że w KE nie ma działań podejmowanych, by próbować środki dla Polski zablokować. "Są to działania o charakterze politycznym, podejmowane od wielu miesięcy" - wskazał. - Nie jesteśmy naiwni, wiemy o tym, że w KE, w instytucjach unijnych działają siły, które próbują tego typu rzeczy dokonać. Natomiast dzisiejsze stwierdzenie jednej z gazet, że taka decyzja została podjęta jest nieprawdziwa" - podkreślił rzecznik rządu.